Jeszcze w szpitalu jako, że po cięci mamy widzę maluszka ale się nim nie zajmują przez pierwszą dobę bo mają czas na dojście do siebie Martyna nie była na piersi tylko karmiono ją specjalnym mlekiem NAN z takich małych słoiczków a to znaczy, że nauczyła się pić ze smoczka.
Więc, kiedy ją dostałam i przystawiłam do piersi, żeby zgodnie z poleceniem położnej sprawdzić czy mam pokarm nie pomyślałam jeszcze, że za kilka dni ta czynność będzie wywoływać u mnie łzy, ból, zaciskanie zębów i strach...
Już przy drugim karmieniu zaczęły mnie boleć sutki a potem już było tylko gorzej, popękane, krwawiące i obolałe są powodem moich bóli, szukania wygodnej pozycji w łóżku do spania nieraz po pół godziny i chodzenia po domu jak paralityk żeby broń boże nie dotknąć niefortunnie własnych piersi w czasie robienia czegokolwiek.
Na koniec przyznam szczerze, że wczoraj pierwszy raz pojawiła się myśl o powrocie do mleka sztucznego ale:
1.szkoda mi mojego dziecka bowiem moje mleko to samo zdrowie
2.finansowo też karmienie piersią jeśli jest pokarm to fajna sprawa a ja mam aż nawał i nawet wczoraj już nabawiłam się pierwszej gorączki z piersi
3.wszyscy mówią, że to przejdzie i że najgorsze są początki ale warto przetrzymać ze względu na małą, więc smaruję, wietrzę, kupiłam sobie nakładki choć to też sztuczne i zmienia technikę ssania i wczoraj wieczorem właśnie tak jadłyśmy ale skończyło się na normalnym przystawieniu bo Tyna nie umiała się najeść i płakała co chwilkę ponad dwie godziny...więc tak jakby nie mam wyboru...
*
Teraz rzeczy przyjemne a mianowicie moje dziecko w większości czasu w pierwszym tygodniu swojego życia:
-śpi i je
-rzadko bo rzadko ale czasami pokazuje kto tu teraz jest najważniejszy
-lubi być noszona przez tatusia i dużo szybciej u niego zasypia
-od pierwszych dni w domu słucha jak tata śpiewa jej piosenki i o dziwo nie płacze haha
-nie lubi zmieniać pampersów zawsze przy tej czynności jest awantura
-za to bardzo spokojna jest w czasie kąpieli
-robi tak słodkie minki, że każdy kto nas odwiedza jest zachwycony a co najlepsze potrafi z mega bezzębnego i nieświadomego uśmiechu przejść w tak straszny grymas niezadowolenia, że od razu widać, że to mała kobietka, która zmienną jest :)
-rzadko kiedy się jej odbija a mnie to strasznie stresuje bo nie wiem czy już ją odłożyć do łóżeczka czy jeszcze czekać na cud i liczyć na odbicie, które rzadko kiedy się pojawia
*
Ja za to czuję się tak sobie w sumie moje samopoczucie jest bardzo różne raz nic mnie nie boli i bym już latała po mieszkaniu a za chwilę nie mogę się w łóżku odwrócić z boku na bok bo tak mnie rwie...
Oczywiście warto wspomnieć, że nie pamiętam, kiedy byłam tak notorycznie niewyspana bo nawet sesje na studiach mnie tak nie wykańczały :)
I jak sobie pomyślę, że to dopiero tydzień a gdzie tam jeszcze to już chce mi się spać na zapas a szkoda, że tak właśnie nie idzie zgromadzić zapas sił śpiąc na zapas haha :)
*
Na koniec pokażę Wam jak się urządziła mała ,,kluseczka taty" jak to mówi dumny K.