Moje codzienna rutyna nie odbiega ost. czasy bardzo do normy bowiem pogoda do d...., dodatkowo nadszedł czas na moją dzielnicę i moją ul. i wreszcie i u nas nie ma ulicy, chodników tylko rowy po kolana, błoto, woda i koparki i ciężarówki i tak w kółko i wyjeżdżając (nawiasem mówiąc nie wiem jak wydostają się z tego bagna Ci bez aut...), czekam nieraz po 10 min. aż kopara zjedzie mi na bok żebym mogła przejechać a że miejsca mamy teraz jakby mało to wszyscy stoją w JEDNYM miejscu wyobrażacie sobie tą walkę o wolne miejsce jak najbliżej domu i klatki, żeby nie zostawić butów w glinie?
Martynka weszła w kolejny etap ząbkowania i ost. trochę bardziej zwraca na siebie uwagę, dodatkowo mama się śmieje, że wychowuję mamincyca bo rzadko wpadam na kawy do ciotek i ona jest strasznie za mną i jak tylko mnie nie ma to ok ale jak już mnie słyszy to od razu płacz i do mamy :)
Udało nam się uciec do kina w środowe popołudnie, w czasie kiedy babcia z dziadkiem zabawiali M. i wybraliśmy Djungo (i co? powiem tak filmy Tarantino trzeba lubić, my lubimy więc jesteśmy zadowoleni, choć d... bolała po 3 godz. siedzenia).
Na Walentynki od męża dostałam ciacho:
Kino było oczywiście w ramach święta zakochanych ale, że Walentynki to przede wszystkim ur. mojej najmłodszej kuzynki i chrzestnej M. to mała z mamą kupiła bukiet tulipanów i pojechała do cioci z życzeniami a jutro do tej samej ciotki idziemy na ciacho i resztę wyżerki. Jednak to nie będzie koniec naszego imprezowania, bowiem po wszystkim mama zabiera dziewczynki a my z sis i szwagrem jedziemy do Katowic do knajpy znajomego na 30 innego znajomego lol takie małe zamieszanie :)
Żeby nie było, że wyrodna żona ze mnie to upiekłam dla K. muffinki między innymi truskawkowe ale przedobrzyłam z jogurtem truskawkowym i te czerwone wyszły z zakalcem...
Prezent kupiony, zresztą podobnie jak prezent dla mojej siostry która obchodzi urodziny za kilka dni :) powoli przywołuję wiosnę bo już mi za szaro... tulipanki w wazonie, wózek spakowany czeka na nowego właściciela a my czekamy aż tata znajdzie czas i odbierze nowy wózek i wreszcie na koniec jeszcze jeden prezent od K. (nie tylko walentynkowy):
a ja nie świętowałam i wcale mi nie żal :)
OdpowiedzUsuńMy też nie jakoś bardzo i też mi nie żal :)
Usuńale słodziak z niej!
OdpowiedzUsuńMuszę się z Tobą zgodzić i to nie dlatego, że MOJA ci ona :)
Usuńsmakowicie wygląda to ciacho
OdpowiedzUsuńI smakowite było...
UsuńAle tort mniam :):):) Mój małż przyniósł mi róże a ja mu dałam czekoladki :) A Mati dostał butelkę z tygryskiem i smoczek :)
OdpowiedzUsuńchoć jakoś szczególnie nie obchodzimy walentynek:)
A M. jaka duża już dziewczynka, jeszcze trochę i roczek bedzie miała :)
UsuńNo dokładnie my tez tylko tak, żeby było miło :) co do M. to nawet mi nie mów wczoraj skończyła 10 m-cy a ja dalej pamiętam jak jechałam do szpitala i już chciałam ją mieć haha.
UsuńMy świętowaliśmy rodzinnie i raczej bez walentynkowo :) Od mezusia kartke i mini lizaka serducho dostałam :D, Marek zreszta też :D
OdpowiedzUsuń