niedziela, 28 kwietnia 2013

Kiedy to się stało...

Za oknem świta, budzik wydaje z siebie te znienawidzone dźwięki a ja rzucam się w jego stronę, szybko żeby M. się nie obudziła, choć za chwilę zdam sobie sprawę, że przecież muszę ją obudzić już teraz na siłę, rozebrać i ubrać i wynieść z ciepłego łóżeczka na jeszcze chłodne poranka przywitanie.
Codziennie rano w tym momencie nie znoszę mojej pracy za to, że sen przerywa dziecku memu...
Codziennie odwożę M. do mojej mamy oddaję w jej kochane, ciepłe ręce i uciekam szybko do auta zaparkowanego na środku ulicy, żeby nie przedłużać momentu rozłąki.
*
Kocham swoje dziecko nad życie jestem w stanie zrobić dla niej wszystko a więc i iść do pracy skoro tak trzeba, żeby miała lepiej, więcej już, teraz szybko...
Dlatego codziennie siedząc w pracy zastanawiam się co dziś zrobiła nowego po raz PIERWSZY czego znowu nie widziałam tak jak nauka raczkowania..., jak pierwsze wstawanie w łóżeczku i pierwsze przesuwanie się na chwiejnych nóżkach, na które nie pasują żadne buciki...








Moja M. ma już rok niesamowite jak szybko zleciał czas przed nami kolejne piękne lata a za chwilkę mój bobas będzie sam chodził i z jednej strony nie mogę się doczekać a z drugiej przeraża mnie ilość niebezpieczeństw jakie spotka na swej drodze...












Korzystamy z pogody z M. i jak tylko mogę spaceruję z nią ile się da na zmianę z moją mamą oczywiście, która teraz zaspokaja przez większą część dnia prawie wszystkie jej potrzeby... i na jednym z takich spacerów zawędrowałyśmy z siostrą do pewnej przesympatycznej dziewczyny, które towarzysz równie fantastyczna mała kobietka i mam nadzieję, że to nie było nasze ost. spotkanie :)










Halo? Z ost. chwili już za chwilkę mama z tatą i ja podzielimy się dobrą nowiną :D:)

P.S. I kiedy to się stało, że wiosna przyszła tak nagle, taka ciepła, że aż dziwnie człowiek się czuje kiedy wychodzi z rana w rękawach 3/4 i nie trzęsie się jak osika :D

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

1.

Kiedy ten szalony czas tak się rozpędził to ja do teraz siedzę i dumam...
Jeszcze pamiętam jak leżałam i czekałam na wieczorne szaleństwa w brzuchu.
Pamiętam jak bardzo się bałam czekając na decyzję o przyśpieszeniu cięcia.
Jak tego małego MOJEGO bobasa pokazali mi po raz pierwszy.
Jej pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek, pierwsze słowo i pierwsze MAMA na które tyle czekałam.
Kiedy nadchodzi wieczór a po rytualne kąpieli, karmienia i zasypiania patrzę do łóżeczka wiem, że mam wszystko to co najpiękniejsze i najważniejsze.
Wiem, że ten mały człowiek już zawsze i na zawsze zagarnął całe moje serce na własność i może sobie z nim zrobić co zechce byleby tylko żadna łza nie zmoczyła jej oka.
Kiedy patrzę na nią widzę K. i siebie- no może jednak bardziej K. ale śpi tak jak ja..., buzia się jej nie zamyka tak jak mi, choć teraz z taką ilością zębów strach jak ja otwiera...
Pierwszy rok jej życia tak mało jej na tym świecie póki co a równocześnie cały mój świat to jest, już nigdy później w jej życiu nie nastąpi tak wiele nowych rzeczy tak szybko, już nigdy nie nauczy się tyle nowego co w pierwszym roku życia,
Noworodek stał się niemowlakiem.
Niemowlak stał się dzieckiem.
Dziecko stało się roczniakiem.
Wszystkie wcielenia razem są dla mnie całym światem.
Kochanie STO LAT :*
Pierwszy tort M. oczywiście pyszny :)

sobota, 6 kwietnia 2013

MIGAWKA.

Jak wiadomo nie od dziś mamy WIOSNĘ- podobno....
Z utęsknieniem czekam na ciepły powiew wiatru na twarzy.
Mam dość marznących uszu i drapania szyb codziennie rano przed pracą....
Pogoda za oknem, nasze poranne wstawanie i wybudzanie zagrzanego, ciepłego ciałka M. zaowocowało smarkaniem od dwóch dni i jak to mówi Nadi gilami z nosa u najmłodszej w rodzinie....
Starsza czyli mama dzielnie biega do pracy, choć też ją coś brało ale wziąć nie mogło, bo się najzwyczajniej w świecie nie dała.
Pierwsze wielkanocne święta M. młoda spędziła jak się chyba domyślacie u dziadków jednych i drugich.
Nie ogarniam jakie zwyczaje są w innym regionach Polski ale u nas ,,na zajączka" prezentów się nie robi, chyba że w rodzinie są małe dzieci to jakieś drobiazgi, starsze dzieciaki dostają słodycze pod warunkiem, że je sobie znajdą bo powinny one być schowane gdzieś w domu i tyle :)
No ale jak wiadomo nasze dziewczyny zaliczane do maluszków obłowiły się bo to dziadki, bo to ciotka coś kupiła i już się nazbierało ;)

Lale z serii Ala ma kota polecam gorąco na żywo są śliczne, jakość ich wykonania jest perfekcyjana:








Nasze święta minęły szybko, były spokojne i.... zimne nie ma się co oszukiwać ale pogoda nie dopisała a my z siostrą zaplanowałyśmy sobie świąteczno- niedzielny spacer z naszymi dziewczynkami i co? I nico siedziały z d.... w domu i jadły i jadły :D
 Moja Gwiazdy :*












M. w II dzień świąt u swoich drugich dziadków rządziła dziadkiem i budowała wielkie wieże :)

Jak wszystko inne tak i te kolejne święta minęły szybko, waga urosła a tak się starałam.... teraz powoli nasze życie wraca do normalnej rutyny, pracujemy, sprzątamy, bawimy się z M. która potrafi coraz więcej, oczywiście jako mama wiem doskonale czego chce, co jej nie pasuje i czym aktualnie chce się bawić albo co mój skarb chce robić, jak tylko wracam z pracy wisi na mnie całymi godzinami, dalej przesypia całe noce z pobudką na smoczek ale teraz pobudki kończą się siadaniem w łóżeczku i patrzeniem przed siebie... wczoraj koło 24 siadła my jeszcze nie spaliśmy TV leci a ona siedzi i patrzy po czym, po kilku sek. zasypia na siedząco i siedzi dalej....


P.S. 
Pamiętacie jak wspominałam o moich wymarzonych zaproszeniach na roczek M. już są cudowne, prześliczne i takie idealne :D
 zdj. oczywiście pożyczone od wykonawczyni tych cudeniek :)