środa, 30 stycznia 2013

Zmiany

Już niedługo za chwileczkę pojawi się kilka zmian i nowości, długo nad tym myślałam i w końcu zapadła decyzja a w jej podjęciu pomogła mi nasza wspólna decyzja o zakupie czegoś nowego :)

środa, 23 stycznia 2013

Fura i dzidzi.

Tak więc za oknem zima na całego ale co z tego? M. za mała na dłuższe wypady zaliczyła ostatnio swój drugi spacer zimowy, tym razem jednak sanki zostały w domu :)
Od urodzin chodzi za mną chęć gotowania i pieczenia, zawsze lubiłam to robić i dalej lubię pod warunkiem, że nie muszę a chcę dlatego dziś zrobiłam gulasz z piersi z kurczaka z cebulą w sosie z ketchupu, ryż i kiszony ogórek a wczoraj mielone, ziemniaczki i swojskie buraczki i K. zadowolony bo długo nie jadł a lubi i ja pochwalona mam chęć na kolejne obiady, które jakoś rzadko są robione a oboje lubimy dobrze zjeść, na jutro mam już fasolkę od mojej babci no ale czeka mnie jeszcze tyle obiadów do zaplanowania i zrobienia. I jeśli już o gotowaniu mowa to ugotowałam ostatnio zupkę dla M. na indyku z ziemniakiem i marchewką i wiecie co przesadziłam z ilością mięsa i moje dziecko zjadło 3 ŁYŻECZKI a potem miała odruch wymiotny, tak samo Nadusia i o dziwo my z K. też więc tak to jest jak mama chce na dobrze... i pierwsza zupka wylądowała w koszu na śmieci, M. pojawiło się kilka plamek na buzi a tzn. że alergia znowu zaatakowała więc dieta ograniczona do znanych nam rzeczy i czekamy aż zniknie wszystko a moja mała biedna się ciągle drapie więc smaruję po kilka razy dziennie, żeby pomóc i żeby odczuła choć na chwilkę ulgę.
Martyna rośnie jak na drożdżach chociaż ich nie jada hihi i dlatego mimo kg mogłaby jeszcze śmigać jakieś 2 kg w swoim foteliku ale na długość miała już ciężko i od wczoraj jest posiadaczką nowego fotelika, którego jednym minusem jest to, że jak M. zaśnie w aucie to wyjmując ją zawsze dziecko się obudzi bo nie dam rady tak jak teraz brać ją w foteliku:

i za jednym rzutem korzystając z okazji, że byłam z K. pokazałam mu 2 modele, które po wielu godzinach szukania, sprawdzania i wypisywania + i - wybrałam i kupiliśmy wózek dla M. który grzecznie leży i czeka w magazynie do odebrania jak będzie potrzeba :)
I na sam koniec miało być też coś o dzidzi więc będzie. Moja przyjaciółka kilak dni temu została po raz drugi szczęśliwą mamą pięknej Zuzi. Mała jest duża, zdrowa i śliczna ale nie lubi kąpieli o czym miałam okazję się dziś przekonać no i jak to jest, że mając w domu 9 miesięczne dziecko zapominam już jak to było jak ona tez była taka malusia, Zuzia wydawała mi się taka mała, że aż dziwne, ze M. też taka była i to nie tak dawno temu... Taka drobinka, a tym czasem obok mnie śpiocha moja ,,klucha" a na wprost pierwowzór małej :) i teraz też czas na mnie...
Kolejny smoczek na naszej liście...

 

niedziela, 20 stycznia 2013

Urodziny i kolęda.

Tydzień minął nam bardzo spokojnie i domowo, ze względu na pogodę ciężko nam wyjść z M. na spacer więc bawimy się w domu, szalejemy i śpimy. Tzn. moda śpi i tata M. bo kolejny tydzień chodził na nocki...
Zaś zasada w tym czasie gotuje, sprząta, pierze (prasuje mi póki co moja mama, do której wozimy mokre pranie do jej suszarni a ona zawsze oddaje wyprasowane :D taką mam kochaną mamę i żeby nie było tak samo dobrze ma się moja siostra no i jeszcze samej sobie swoje prasuje wiadomo).
Jakiś czas temu wybrałam się na poświąteczne wyprzedaże, ale chyba wspominałam, że jakoś szału nie było i mało kupiłam więc jutro wybieramy się z siostrą na ostatnie resztkowe polowanie po raz drugi i ostatni a że ja po ur. to się już nie mogę, oczywiście prezenty też były i to bardzo trafione:
Moje jedyne dłuższe wyjście to były urodzinowe zakupy bowiem obchodziłam je dwa dni pod rząd, w piątek zaprosiłam moje kuzynki i siostrę ze szwagrem bez Naduśki, żeby mogli na spokojnie posiedzieć, małą pilnowała mama (szwagier nie dał rady dojechać), zaś w sobotę miały przyjść nasze babcie, rodzice i sąsiedzi z dołu ale teście się pochorowali i babcia K. też a mój tata był  w pracy na 12 i przyjechał po 21 praktycznie już po mamę. Było kameralnie ale wesoło :)
Cały piątek czekałam też aż moje dziecko zrobi mi prezent i powie MA-MA ale nic z tego... za to nagminnie woła tata, nauczyła się dwóch nowych sylab i teraz ciągle do starych dialogów doszły dwa nowe zawołania czyli jejejejejejeje i jajajajajaja a dziś przy zabawie kilka razy powiedziała ładnie DAJ ;]
Jestem z niej taka dumna bo może i nie raczkuje, nie wstaje a gdzie o chodzeniu mówić ale...za to za chwilkę jak tak dalej pójdzie zacznie mówić bo jak nie śpi to buzia się jej nie zamyka, oczywiście jest dalej specjalistką od mostków i robienia słodkich, dziwnych i śmiesznych min, udaje, że nie słyszy jak się do niej mówi z takim specyficznym wzrokiem utkwionym w podłogę, zaczyna czasami się wstydzić, przepada za większością znanych jej facetów :D, coraz pewnie i lepiej siedzi ale dalej zdarzają się przechylenia i upadki i ma wtedy taką zdziwioną i bezradną minę, kiedy leży na brzuchu i chce zmienić pozycję a nie chce się sama przekulać zaczyna krzyczeć żeby jej pomóc, położona na brzuchu kręci się w kółko i raczkuje ale do tyłu śmiesznie to wygląda jak ,,sunie" w tył, pojawił się kolejny ząbek a to wszystko kończy się na cotygodniowej wymianie smoczka w styczniu miała już 3 póki co jeszcze jakoś się trzyma haha.
Dlaczego o tym piszę bo w dniu kiedy ja kończyłam 28 lat moja M. skończyła swoje 9 m-cy...
Zaś co do kolędy to jak co roku jako jedni z nielicznych w naszej klatce wpuściliśmy ks. który czytając z kartki głośno mówił sam do siebie: ,,Aha tu mam przyjemność z panem F. i z panią Z." więc my mu, że już oboje jesteśmy F. Popatrzył, dopisał sobie M. bo przecież rok temu byłam w czasie kolędy a ciąży i pamiętam jak ks. machał nam palcem, że bez ślubu i zaznaczył sobie, że mamy wszystko zaplanowane... i teraz nas z tego rozliczano. Padło pytanie czy ślub był kościelny, czy cywilny, czy M. była chrzczona, kiedy był ślub a kiedy ona się urodziła... ;/
Nie chce mi się komentować takiego zachowania ks. bo to moja sprawa, kiedy decyduję się na dziecko, z kim i czy je ochrzczę a jak człowiek już dziecko ma i chce to zrobić to jeszcze problemy robią człowiekowi więc jedno drugiemu zaprzecza...
No ale kolęda była, mieszkanie, poświęcone, M. pobłogosławiona, na drzwiach napis jest, obrazki mamy i tylko ministrant mnie zdenerwował bo ks. jeszcze nie było a on mi zwracał uwagę, że mam wył. TV jakbym nie wiedziała...wrrrr

 

sobota, 19 stycznia 2013

Urodzinowo.

Jestem znowu o rok starsza wczoraj nie miałam za bardzo czasu ale dziś częstuje także Was kawałkiem urodzinowego tortu u mnie był deserek i sernik ale dla Was niechaj będzie ten fantastyczne torcik. Smacznego :)
 

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zima.

Jak wiadomo mamy zimę. Chciało by się powiedzieć śniegu po pachy ale wiadomo, że przesadą by to było więc u mnie tylko po łydki i to pod warunkiem, że stoi się w miejscu, gdzie nikt nie chodzi i nie ma aut :)
Urząd Pracy nie zaskoczył mnie i tym razem bowiem kolejny raz usłyszałam, że nic dla mnie nie mają i kolejny termin jest tak odległy, że żeby nie zapomnieć musiałam go siebie zapisać w kalendarzu...
Weekend jak to my spędziliśmy goszcząc się bowiem w sobotę zajadaliśmy się zapiekanką u mojej kuzynki spalając równocześnie kalorie w czasie gry w golfa na tym czymś co widzi i czyta nasz ruchy :D
M. w tym czasie bawiła u mojej mamy, gdzie została na noc więc nie dość, że wróciliśmy późno to jeszcze odsypialiśmy nasiadówkę do 13 dnia następnego no a było co odsypiać bo ja autem pojechałam ale wróciliśmy już TAXI bo kuzynka namówiła mnie na pomarańczowe Martini a dlaczego się skusiłam otóż ciekawostka tego smaku z tego co wiem nie można dostać w Polsce...
Jak już się wyspaliśmy to gotowi do drogi udaliśmy się w kierunku miejsca, gdzie czekał na nas pyszny obiad i nasza mała BUBU (od jakiegoś czas K. tak zwraca się do M.). Po obiedzie zjechali młodsi z Nadią i razem w 4 z bobasami ruszyliśmy na SANKI!
Pierwsze sanki M.
Chciałam zakomunikować, że wózek już mamy trochę ciasny ale jaki stylowy haha :) 

czwartek, 10 stycznia 2013

MERCEDES A MOŻE BMW?

WIDAĆ NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY JAK GO MALUJĄ... POLLY PRZYTOCZYŁA TAKIE PRZYKŁADY WYPADKÓW DZIECI, ŻE AŻ MI WŁOSY SIĘ NA RĘKACH ZJEŻYŁY NO ALE MOŻE COŚ W TYM JEST, ŻE DZIECKO MUSI SOBIE GUZA NABIĆ, ŻEBY BYŁO MĄDRZEJSZE...
ŻEBY ZA BARDZO NIE ODBIEGAĆ OD ZWYCZAJÓW Z POPRZEDNIEGO ROKU UDAŁAM SIĘ NOCOWAĆ DO SIOSTRY, KTÓRA ZNOWU CHWILOWO SŁOMIANĄ WDOWĄ JEST I JAK TO BYWA Z NOCY ZROBIŁY SIĘ DWIE, Z CZEGO JEDEN DZIEŃ JA CHODZIŁAM ZA PRACĄ A K. DZIELNIE BAWIŁA DZIECI- SWOJE I MOJE, ŻEBY BYŁO JASNE. CIOCIA JEDNAK RADZI SOBIE Z DWÓJKĄ DUŻO LEPIEJ NIŻ ZASADA WIĘC PEŁNA SPOKOJU RUSZYŁAM Z CV POD PACHĄ. NIE PAMIĘTAM, KIEDY OSTATNIO CZUŁAM SIĘ TAK FATALNIE, W WIĘKSZOŚCI MIEJSC TRAKTOWALI MNIE JAK ŻEBRAKA... O ILE UDAŁO MI SIĘ DOSTAĆ DO GÓRY I PRZEBRNĄĆ PRZEZ DOMOFON I OCHRONĘ W FIRMACH A TRUDNO BYŁO I RZADKO SIĘ UDAWAŁO, SPŁAWIAŁY MNIE SEKRETARKI, PEWNIE WYLĘKNIONE, ŻE KTOŚ MOŻE ZABRAĆ IM POSADKĘ ALBO ODPRAWIALI MNIE INNI BO NIE SZUKAJĄ... PO 4 GODZINACH CHODZENIA, UDAŁO MI SIĘ ZOSTAWIĆ MOŻE Z 6 CV W KILKU MIEJSCACH I RACZEJ NIE WRÓŻĘ SOBIE POZYTYWNEGO ZAKOŃCZENIA TYCH POSZUKIWAŃ. DLATEGO SKORO ZDARZAŁO MI SIĘ CZYTAĆ JAK TO LUDZI DZIĘKI BLOGOM UKŁADAJĄ SOBIE ŻYCIE... JA PROSZĘ DZIEWCZYNY, KTÓRE MNIE ZNAJĄ NA TYLE, ŻE WIEDZĄ SKĄD JEST A OBIŁO WAM SIĘ O USZY GDZIEŚ COŚ TO DAJCIE ZNAĆ, ZAWSZE WARTO SPRÓBOWAĆ NO CHYBA, ŻE SAME SZUKACIE TO JASNA SPRAWA ROZUMIEM... :)
JUTRO CZEKA MNIE KOLEJNE ZGŁOSZENIE SIĘ W UP, KTÓRE PEWNIE NIC ZA SOBĄ NIE NIESIE ALE PODPIS MUSI BYĆ ;/
*
M. MA SIĘ DOBRZE NA SZCZĘŚCIE, UCZY SIĘ CO CHWILKĘ NOWYCH RZECZY A STARE ĆWICZY I DOPROWADZA DO PERFEKCJI NP. PLUCIE I PISZCZENIE NA ZAWOŁANIE HAHA. DODATKOWO MOJA DZIEWCZYNA ROŚNIE JAK NA DROŻDŻACH DOSŁOWNIE I POWOLI WYROSŁA Z GONDOLI I NASZ MERCEDES WŚRÓD WÓZKÓW CZEKA NA NOWEGO WŁAŚCICIELA A MAMA I TATA SZUKAJĄ DLA SWOJEGO BOBASA NOWEGO WÓZKA- SPACERÓWKI. BRAŁAM POD UWAGĘ DOKUPIENIE NAKŁADKI SPACEROWEJ NA STELAŻ Z INGLESINY ALE CENOWO RÓWNA SIĘ TO PRAWIE NOWEMU WÓZKOWI O PRZECIĘTNYM STANDARDZIE, WIĘC CHCE ŚMIGAĆ CZYMŚ INNYM :) I TAK NA POCZĄTKU MIAŁ BYĆ WÓZEK HOLENDERSKIEJ FIRMY BUGABOO ALE K. SIĘ ZBUNTOWAŁ Z POWODU CENY I STWIERDZIŁ, ŻE DZIECKU NIE ŻAŁUJE ALE JA PRZESADZAM...
POTEM W OKO WPADŁ MI MAXI COSI 4 ALE NA ŻYWO JUŻ NIE BYŁ TAKI SUPER I STRASZNIE DUŻY A PRZECIEŻ NIE KAŻDE AUTO MA SPORY BAGAŻNIK A NIE WIEM JAKIE SOBIE KUPIĘ NA WIOSNĘ WIĘC...
POTEM MAMAS&PAPAS SOLA I PÓKI CO JEST TO JEDEN Z MODELI DALEJ BRANY POD UWAGĘ, PODOBNIE Z NAVINGTON CADET I NA KONIEC ZNANA WAM JUŻ INGLESINA ZIPPY FREE MODEL STRICTE SPACERÓWKOWY, MA SWOJE ZALETY JAK TO INGLESINA ALE MA TEŻ JEDNĄ DUŻĄ JAK DLA MNIE WADĘ NIE MA PAŁĄKA DO PROWADZENIA ALE DWIE ODDZIELNE RĄCZKI... I NAJWAŻNIEJSZE PODOBA MI SIĘ KILKA WÓZKÓW ALE PRAWIE WSZYSTKIE ODPADAŁY JUŻ NA SAMYM POCZĄTKU... BOWIEM NIE WIEM, CZY WIECIE JAK CIĘŻKO JEST ZNALEŹĆ WÓZEK ŁADNY, ZGRABNY, CENOWO W NORMIE I UWAGA CO DLA MNIE W PRZYPADKU WÓZKA JEST PODSTAWĄ! MOŻLIWOŚĆ POSADZENIA DZIECKA PRZODEM DO KIERUNKU JAZDY ALBO TYŁEM... BO JAK WIDZĘ TE WSZYSTKIE DZIECI, KTÓRYM WIEJE PROSTO W BUŹKĘ TO SIĘ ZASTANAWIAM JAK ONE SOBIE RADZĄ Z TYM WIATREM BO JA CZASAMI MAM PROBLEM ZE ZŁAPANIEM POWIETRZA... NO I WAGA MARZY MI SIĘ WÓZEK MAKS. DO 10 KG TERAZ POZOSTAŁO ZABRAĆ ZE SOBĄ DO SKLEPU K. POKAZAĆ WYBRANE MODELE PODJĄĆ WSPÓLNĄ/ MOJĄ DECYZJĘ I CZEKAĆ NA WIOSNĘ :)
FOTELIK SAMOCHODOWY SPRZEDAJE RAZEM Z WÓZKIEM WIĘC TEN TEŻ KUPUJEMY NOWY NO I M. POWOLI ZE SWOJEGO WYRASTA WIĘC CZAS NA NOWY I TAK POWOLI NADCHODZI ALE TUTAJ NIE MA PROBLEMU BĘDZIE MIAŁA TAKI JAK NADIA SPRAWDZONY I PEWNIE ALE W INNYM KOLORZE FIRMY ROMER O!
 

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Serce matki...

Nowy Rok jest dla nas wyjątkowo męczący choć trwa dopiero tydzień :)
Bowiem nie było dnia, kiedy spędziliśmy dzień razem w domu korzystając z wolnego K.
Nowy Rok ja u mamy K. w domu odsypiał a wieczorem dostaliśmy zaproszenie do znajomych, gdzie widziałam najpiękniejszą póki co kuchnię moich marzeń do momentu, kiedy podali cenę...
Środa była dniem załatwiania bez załatwiania bowiem KAŻDE odwiedzone przez nas miejsce poza UM, nie przyniosło nam rozwiązania naszych spraw tylko odebrałam nowy dowód ale wiadomo koledzy i koleżanki postarali się, żeby był szybciej bo już grzecznie leżał i czekał :)
Gdyby mama i tata śmigali z miejsca w miejsce M. gościła się noworocznie na dole u cioci, u której mama z tatą spędzili popołudnie na kawusi :)
W czwartek wybrałam się do mojej cioci z M. na kawę, gdzie czekała na nas już moja kuzynka i moi rodzice, którzy też się tam gościli ale zanim mamy czas na przyjemności człowiek musi zrobić co do niego należy a więc obowiązek zawsze jest i my też grzecznie z M. udałyśmy się z drugą kuzynką do niej do pracy na USG piersi PÓKI CO WSZYSTKO OK! Uffff kamień z serca!
Pod koniec tygodnia czyli w piątek udało mi się jeszcze odwiedzić moją przyjaciółkę która póki co na ost. nogach po terminie siedzi w dwupaku a na małą wszystko już czeka łącznie z koleżanką w osobie mojej małej rzecz jasna. Taka wizja, one się przyjaźnią tak jak ich mamy ale wiem, że M. będzie miała specyficzny kontakt z Nadusią jak dobrze pójdzie bo z dziećmi to nigdy nie wiadomo...
Zaś wieczorem razem z małą udaliśmy się do tych samych znajomych u których bawiliśmy się na Sylwestra a tam już wszyscy wujkowie M. i ciocia z koleżanką jedną, trochę starszą ale A. się wygłupiała a M. się cieszyła więc jak widać różnica wieku i to spora między dziećmi na krótki okres też nie jest przeszkodą...
Sobota urodzinowo ( z życzeniami na w gości u babci mojego K. a teraz też już mojej :))
W niedzielę rano, kiedy tatuś siedział w szkole, my we dwie udałyśmy się do dziadków na kawę a że była tam też moja siostra z kawy zrobił się prawie obiad ale wróciłam do domu zjedliśmy obiad i udaliśmy się znowu w gości do kuzynki, gdzie jak K. wszedł na 4 p. z M. w foteliku potrzebował reanimacji haha. Teraz już wiem, że wymóg przy szukaniu mieszkania maks. II p. to BARDZO WAŻNA SPRAWA!
I MAMY DZIŚ PONIEDZIAŁEK JEDEN Z GORSZYCH DNI W MOIM ŻYCIU SERCE PRAWIE MI STANĘŁO, CIAŁO ODMÓWIŁO POSŁUSZEŃSTWA GDYBY NIE K. MIAŁABYM SPOTKANIE Z PODŁOGĄ A WSZYSTKO PO TYM JAK ZDAŁAM SOBIE SPRAWĘ WBIEGAJĄC DO POKOJU Z KUCHNI ZA K. KTÓRY WYDERZYŁ JAK POPARZONY, ŻE M. OTOCZONA WSZYSTKIMI PODUSZKAMI A MAMY ICH SPORO NIE WIADOMO JAK CUDEM PRZEMIEŚCIŁA SIĘ TAK, ŻE ZNALAZŁA SIĘ W JEDNYM WOLNYM MIEJSCU NA ŁÓŻKU PO DRUGIEJ STRONIE GDZIE JĄ ZOSTAWIŁAM I SPADŁA...
NAWET TERAZ CHCE MI SIĘ RYCZEĆ JAK O TYM PISZĘ... NA SZCZĘŚCIE POPŁAKAŁA TYLKO CHWILKĘ WYSTRASZONA NASZE ŁÓŻKO NIE JEST WYSOKIE TO MNIEJ NIŻ PÓŁ METRA WYSOKOŚCI, Z KTÓREJ SPADŁA CO NIE ZMIENIA FAKTU, ŻE NIENAWIDZĘ SAMEJ SIEBIE, ŻE JĄ TAM WOGÓLE ZOSTAWIŁAM I NIE DAŁAM TAM PODUSZKI CHOĆ Z DRUGIEJ STRONY NIE MOGŁAM PRZEWIDZIEĆ TEGO BO ONA NIGDY PRZY MNIE NAWET JAK LEŻAŁA PO DWIE GODZINY PRZY MNIE NIE POKULAŁA SIĘ TAK DALEKO A TU NIE BYŁO MNIE DOSŁOWNIE 3 MIN. ZA TO POTEM PRZEŻYŁAM NAJGORSZE SEK. W ŻYCIU I TEN NIEWYOBRAŻALNY STRACH O DZIECKO...
BOŻE DZIĘKUJE CI... I NIGDY WIĘCEJ MAM NADZIEJĘ...
A TERAZ UCIEKAM ZAJRZEĆ DO NIEJ I SPAĆ BO Z NERWÓW GŁOWA MI PĘKA :(
 

piątek, 4 stycznia 2013

PRYWATA!

SPRZEDAM WÓZEK WŁOSKIEJ FIRMY INGLESINA NA CHROMOWANYM PODWOZIU, Z BIAŁYMI GUMOWYMI KOŁAMI, GONDOLA PLUS STELAŻ PLUS FOTELIK SAMOCHODOWY Z MOŻLIWOŚCIĄ ZAMONTOWANIA NA STELAŻU, WIĘCEJ INFO NA PRIV!!!


2013

Czas powitać Was w Nowym Roku :)
Moja skleroza spowodowała, że mimo ciągłego przypominania z każdej blogowej strony o jajku, zasada zapomniała i swojego nie kupiła... więc wróżby nie ma a szkoda bo może bym się dowiedziała czy będzie praca, czy nie...
No ale nie ma tego złego bo rok temu też nie kupiłam jajka a 2012 jak już wiadomo do złych nie należał a wręcz odwrotnie :)

Bardzo długo nie mieliśmy żadnych planów na sylwestra poza urodzinami N. ale siostra się wykręciła z szykowania i zrobiła ur. małej razem z naszą mamą w końcu mają dzień po dniu. Moja siostra i szwagier od początku mówili, że jeśli dziadki z Łodzi nie przyjadą na ur. i nie będą musieli z nimi siedzieć bo nie wypada ich zostawić samych to jak gdzieś będziemy wychodzić to oni z nami w miarę możliwości. Dlatego, kiedy nasza koleżanka zapowiedziała, że impreza u nich w domu od razu zapowiedzieliśmy, że chcemy przyjść z grubasami na szczęście wszyscy się znają przynajmniej z widzenia i tak właśnie miało być, my do naszych znajomych a oni z nami. Jednak koniec końców poszliśmy sami bo... moja siostra nie chciała tam iść a jak tylko nadarzyła się lepsza okazja skorzystała i na sylwestra pojechali do Łodzi... nie powiem, że się nie wkurzyłam i to bardzo bo cieszyłam się, że ona będzie tam ze mną i że nie będę się nudzić jak nasze koleżanki, które za sobą przepadają zaczną sobie plotkować między sobą (bo mimo, że obie znam nie czuję klimatu mówienia o tym jak to zostawiają swoich facetów od kilku lat...). Dlatego największym zaskoczeniem była dla mnie wiadomość że jedna z nich nie przybędzie bo pracuje i będzie koło 2 najwcześniej a pozostałe dziewczyny razem ze mną w ilości 3 to młode mamy więc pani domu nie miała tematu z nami i śmiałyśmy się, że pozostaje jej słuchać i się uczyć...
No ale wiadomo, każda młoda mama wie, że o dziecku zwłaszcza swoim można mówić bez końca ale był też czas na pyszne, ukochane i wytęsknione sushi (jedna z nich pracuje w barze sushi więc było pysznie, dużo i oryginalnie), mnie za karę i za obżarstwo bolał cały następny dzień brzuch z przejedzenia haha :)
Był też czas na zabawy i tańce zwłaszcza pod podkładu ,,Ona tu jest i tańczy dla mnie..."
Był czas na życzenia i podziwianie fajerferków naszych i innych puszczanych o północy na osiedlu...
Był czas na plotki, śmiechy i wygłupy a dodatkowo atrakcją imprezy były śmieszne wąsy, peruki i stroje niektórych obecnych między innymi mój K. i do teraz nie wiem czemu ja się nie przebrałam bo nigdy nie miałam problemu z robieniem czegoś wesołego jeśli nie jestem jedyna...
Cały czas byłam na tyle blisko, że zawsze mogłam dosłownie w 5 min. być u mamy, która razem z tatą spędzała sylwestra sama w domu z dwójką dzieci ale nie było takiej potrzeby a ja przed 24 wypiłam jedno piwo o północy pół kieliszka szampana i o 5 już odwoziłam ludzi i pojechałam do mojej dzidzi, żeby rano mama nie była sama...