sobota, 30 marca 2013

Świątecznie

Z okazji nadchodzących świąt zasada z rodziną chciałaby Wam życzyć spokoju, miłości, pysznego zająca, ciepłego lanego i dużo uśmiechu mimo tego czegoś za oknem a tymczasem....








nasza M. i












świąteczna zajawka :)

sobota, 23 marca 2013

MAMA WRACA DO PRACY

Z tego się orientuję to jest realizowany taki program i to chyba nawet prze UE.
Jak wygląda w praktyce powrót mamy do pracy?
No tak wiadomo plany, planami a życie weryfikuje wszystko bardzo szybko....
Póki co wychodzi na to, że jest duża szansa że miesiąc pracy przedłuży się na kolejne miesiące  a oznacza to, że moja mama zostanie naszą nianią na cały etat a nie tylko chwilowo.
M. póki co nie doświadczyła jeszcze męczarni pobudek i przenoszenia z miejsca w miejsce jakoś bardzo bowiem właśnie zakończyłam tydzień ze zmianą od 14 do 22 co oznaczało, że cały tydzień zarówno ja jak i M. spędziłyśmy u dziadków, gdzie spałam i ja i ona, rano nadrabiałam braki z M. a pozostałą część dnia młoda spędzała z babcią, ciocią i kuzynką.
Wracałam do mamy M. spała a ja szybko brałam z niej przykład wykończona bólem kręgosłupa od pracy przy biurku i pieczeniem oczu....

Zaczynając pracę chodziłam na 7 a więc teoretycznie powinnam budzić małą koło 6 i zawieźć do mamy ale raz tam spała sama, raz ze mną a pozostałe razy do babci zawoził ją tata któremu zmiana pasowała.

Nadchodzący tydzień mijamy się z K. cały tydzień więc M. zostaje w domu rano ze mną do 14 potem na godzinkę na dół do cioci a po pracy koło 15 odbiera ją tatuś i są razem w domku naszym :)

Martyna rozłąkę znosi dzielnie ale widać, że dziecko czuje, że zaszła zmiana bo kiedy tylko się pojawiam wisi mi na szyi all the time, jest coraz bardziej nieufna, nie chce iść na ręce do kogoś kogo nie widuje regularnie a najlepiej codziennie, w momencie kiedy nie ma mnie osobą która nie może jej oddać nikomu innemu na ręce bo jest płacz jest moja mama.
Natomiast od dłuższego czasu M. zakochana jest w swoim dziadku (moi tacie, K i szwagrze), każdy z nich może ją wziąć na ręce tylko raz i potem nie ma jak się jej pozbyć haha.
 *
Ciasne ale własne lokum nasze dziś dostała drugiego życia i po wielkim sprzątaniu (poza oknem w kuchni) gotowe jest na święta...
Za nami także pierwsza wizyta w szpitalu na szybko i pierwsze prześwietlenie i pomyśleć, że zrugałam kobietę (techniczkę), tak że wyszła i nie zrobiła nam badania po tym jak zaczęła krzyczeć na moje dziecko i na siłę przytrzymywać jej głowę pierwszego dnia mojej pracy I ŻEBY BYŁO JASNE JA WŁAŚNIE NA TK,MR,USG i RTG pracuje....
Na szczęście nos M. ocalał bo podobnie jak ostatnio nic się nie zmieniło i Martyna dalej nie raczkuje i raczkować już raczej nie będzie, przyjmuje pozycję na fokę i pełznie do tyłu lub kręci się wkoło ale od jakiegoś czasu zaczyna klękać i wstawać a że dupa ciężka a nogi miękkie zaliczyła upadek do przodu na twarz jak długa bo ja nie zdążyłam zareagować i nastąpiło bliskie spotkanie z podłogą. Był ryk, strach, brak tchu na całą wieczność i dziękuję do dziś, że była wtedy ze mną moja mama bo kto wie... podobno tak mocno trzymałam M. że ona nie umiała mi jej wyrwać aby jej dmuchnąć w twarz w celu przywrócenia oddechu...
Moja mała kaskaderka niczym nie zrażona ćwiczy dalej przewraca się w łóżeczku, wali głową w szczebelki po raz kolejny i kolejny i jest przy tym tak słodko zdziwiona...
Woła:
MAMA !!!! :)
-A......
-K......
czyli imiona mamy swojej i ciotki
a także jakże ukochane przez dzieci słowo NIE :D
*
Wreszcie na koniec jak wiadomo niedługo w naszej małej rodzinie kolejny ważny dzień ROCZEK M.
I tym sposobem:
-kościół załatwiony
-zaproszenia zamówione i po przejrzeniu tego całego różowego badziewa rozczarowana tym, że nie ma nic chociaż zbliżonego do mojej wizji wymyśliłam sobie zaproszenia a o ich wykonanie poprosiłam znaną niektórym zdolną Madzię :D która jak do tej pory zawsze idealnie wpasowała się w moje gusta :)
-sala.... jest po drugiej stronie ulicy ale ja zawsze mam tam nie po drodze a czas ucieka...
-kreacja mamy brak
-kreacja M. był plan i nawet częściowo leży w szafie ale mamie się odwidziało i trzeba pojechać na zakupy :D
 

poniedziałek, 11 marca 2013

ORGANIZACJA

Od jutra przez najbliższy miesiąc nasze życie będzie płynęło według mamuśkowego planu. Od jutra przyjdzie mi świadomie wybudzać moja śpiące dziecko i pozbawiać się najpiękniejszego widoku jaki mam, kiedy M. śpi i tak bardzo wtedy przypomina mnie...
Od jutra idę do pracy pierwszy raz od grudnia 2011 spędzę tyle godzin wśród ludzi w większości mi obcych, ucząc się nowych rzeczy, pijąc poranną kawę plotkując z innymi kobietami/ mamami.
Od jutra ja i K. będzie się mijać bo kiedy ja wrócę z pracy go już nie będzie a kiedy będę wychodzić on będzie smacznie spał w naszym łóżku.
Od jutra moje/nasze życie zamieni się w jeden wielki PLAN, mój plan, który polega na pracy, prowadzeniu domu i wychowaniu dziecka ( w tym przewożenie jej do mamy, lub znoszenie do cioci na dół...).
Od jutra co godzinę będę się zastanawiać, czy to właśnie teraz zrobiła TO po raz pierwszy i wstała sama bez pomocy i STOI TAK NAPRAWDĘ... pewnie to przegapię jej pierwszy krok i dużo innych ważnych momentów w jej życiu.
Od jutra zaczynam realizować plan B: większe mieszkanie, własny pokój M. ciepło z kaloryfera i właśnie dlatego rezygnuję z chwil z dzieckiem dla dziecka... :(

niedziela, 3 marca 2013

Nauka/ telefony

Podobno wiosna już się zbliża ale jak to będzie to się okaże wczoraj słoneczko i lekki mrozik wyczuwalny w powietrzu i na rękach trzymających nową kierownicę z nowego wózka na spacerze z M. a dziś pada śnieg...;/  Ja tam z tych co wiedzą, że wszystko ma swoją kolej i na wiosnę też przyjdzie czas i dlatego ,,zaklinanie wiosny" raczej mnie nie rusza co nie znaczy, że nie chciałabym żeby już przyszła bo ja przecież nie cierpię zimy... no i to oznacza koniec palenia w piecu HURA! Jeszcze trochę...
*
No ale czas na konkrety a więc za Polly postanowiłam pokazać Wam jakimi modelami posługiwałam się na przestrzeni ost. kilku lat a że miałam tel. komórkowy chyba dosyć późno w porównaniu z innymi choć lat konkretnych nie pamiętam...ale jakoś koło 1998 skoro moim pierwszym tel. z tego co pamiętam była Nokia 5110
 plusy ? ano największym było to, że wogóle był ;) minusy? teraz wiem, że był duży, ciężki i ta antenka wiecznie coś o nią się zaczepiało
Jak wiadomo wszystko się kiedyś ludziom nudzi i mnie mój tel. też się opatrzył po jakimś czasie a pojawiła się okazja żeby mieć coś nowszego, mniejszego... Nokia 3310 tego tel. chyba nie trzeba nikomu przedstawiać nie znam drugiego tak popularnego
 Uwielbiałam ten tel. długo o nim marzyłam a jak w końcu został wymieniony na inny miała go moja mama też sporo czasu....Nokie zastąpił o dziwo Sony Ericsson k300i i pamiętam, że bardzo wkurzało mnie to przesuwanie wszystkiego tym kółeczkiem...
 Kolejne dwa zapoczątkowały erę Motoroli:
Motorola l6
Motorola zwana ładnie ,,z klapką" RAZR V3

 Kochałam oba i z jednym i z drugim było mi się ciężko rozstać pierwszy model dalej leży gdzieś u rodziców w szufladzie bawiła się nim Nadusia a pewnie niedługo dostanie go M.
Do tej pory wszystkie tel. były na kartę i zawsze była to Idea potem coś mnie skusiło i przeszłam na Plusa, wzięłam tel. na babcię i płaciłam jakiś mega niski abonament ale nie mogłam się doczekać
aż umowa się skończy i szybko wróciłam do sprawdzonego operatora i tak już zostało do dziś. Mój ostatni tel. służy póki co szwagrowi i jest to Samsung Monte wzięty na abonament a ja obecnie posługuję się jego nowszym bratem wybranym po przedłużeniu umowy i płacę 89 zł/m-c mam za darmo do wszystkich w Orange i na stacjonarne i tak dużo minut do innych sieci za darmo, że nie jestem w stanie tego wygadać bo jednak większość moich znajomych a o rodzinie już nie wspomnę mają Orange :)
Dwa ostatnie były czarne, mój obecny tel. uwielbiam za zdjęcia jakie robi i oba poza dwoma klawiszami to typowe dotykówki, które też bardzo lubię i nie wyobrażam sobie już innego tel. Jaki będzie następny nie wiem ale chciałabym żeby był biały :) Pewnie nowszy model Samsunga znowu :)
Mam nadzieję, że żadnego nie pominęłam no i niestety nie jestem w stanie tak dokładnie powiedzieć Wam, kiedy jaki model mi służył ale większość z nich miała jedną wspólną rzecz była kupowana jako tel. używane od znajomych :)

*
U nas kilka zmian między innymi:
-idę do pracy narazie na miesiąc...
-mamy już tylko jeden wózek nasza Inglesina pojechała do Wrocławia
-mamy do odsprzedania wkrótce leżaczko-bujaczek bowiem jak M. zacznie raczkować nie będzie nam już potrzebny :)

-Martynka lada moment powinna wstać bowiem powoli orientuje się, że szczebelki w łóżeczku są niezłą podporą ale raczkowanie dalej jest ble za to pełzanie i kręcenie się nieźle jej wychodzi i tak śmiesznie bo zawsze idąc do tyłu wchodzi pod szafę, stół, fotel i nie wiem jak się wycofać bo do przodu się nie porusza...
Codziennie patrząc na M. widzę jak wiele rzeczy już potrafi a już dużo uczy się nowych dzieje się to tak nagle, naturalnie, że czasami nie zauważam kiedy następuje przełom ale ZAWSZE ta duma, która się pojawia, kiedy MOJE dziecko zrobi coś nowego, zrozumie co się mówi... Sen z powiem spędza mi wizja przegapienia jej pierwszego kroku, pierwszego świadomego MAMA bo będę pracować i usłyszy i zobaczy to moja mama...
 
 M. w wersji arabskiej :)