niedziela, 12 maja 2013

Stanąć na własne nogi...

Kiedy człowiek wybiera się na swoje to jedyne o czym marzy aby stanąć w pełni na własne nogi. Czyli tak naprawdę to co ma zrobić?
Utrzymać w miarę możliwości sam siebie- done
Znaleźć jakąś sensowną pracę, w której wynagrodzenie chociaż częściowo rekompensuje stres związany z jej wykonywaniem i poświęcenie, które ma miejsce kiedy większość z nas wstaje o nieludzkich godzinach żeby zjawić się na czas w miejscu zwanym ,,pracą"- done
Spotkać kiedyś na swojej drodze tą tzw. drugą połówkę i mieć nadzieję, że to właśnie to- done
Jeśli natura, rozum i serce pozwolą postarać się o swoją mniejszą lepszą wersję- done.

Wychodzi na to, że w swoim życiu stoję już na własnych nogach i mimo, że nogi te ost. rzadko stoją na szpilkach to czuję się spełniona jako mama, staram się być dobrą żoną (czasami lepiej, czasami gorzej), przykładną panią domu (choć K. twierdzi, że to nie starania a zboczenie wręcz....), więc chyba się udało....
Co w takim razie mogłabym powiedzieć o sobie za jakieś 2/3 miesiące, kiedy prawdopodobnie jeśli los nie przestanie nam sprzyjać postawię jedną z owych nóg na swoim nowym M.... :)?
Tak, tak niektóre z Was zgadły, że chodzi o mieszkanie ale póki co nic więcej nie powiem bo nie ma co zapeszać, na chwilę obecną zdradzę Wam, że dwa pokoje w bloku z pełnym komfortem brzmią po 4 latach mieszkania z piecem jak spełnienie marzeń i choć wiem, że chciałam 3 pokoje nie mówię, że kiedyś nie będę ich miała :D

Na swoje własne nogi na swój magiczny, dziecięcy i chwiejący sposób stanęła też jakiś czas temu moja M. której postępy w rozwoju ruchowym przyszły z dnia na dzień i to w takiej ilości że do teraz jestem w szoku....
Martyna stoi sama trzymając się czegoś lub kogoś,
Martyna raczkuje jak torpeda
Martyna siada, kładzie się i znowu raczkuje tak szybko, że nie jestem w stanie nadążyć za jej ruchami,
Martyna używa nowych słów np. herbata to ,,apa"
Martyna, prowadzona za rączki przebiera nogami i choć jedną dalej stawia na paluszkach nie martwię się tym już bo ponoć to normalne no i jedną stawia już normalnie więc kwestia czasu....
Martyna DZIŚ pierwszy raz kilka sek. stała sama nie trzymając się niczego i JA wreszcie tego nie przegapiłam jak wyżej wymienionych umiejętności !
Martyna była pierwszy raz na basenie i oczywiście wiedziałam, że się jej spodoba bo wodę kocha od pierwszych dni życia.
Martyna układa klocki według obrazków, powtarza po starszych wszystkie czynności zwłaszcza po Nadusi.
Itd.....










































6 komentarzy:

  1. Taka z Ciebie dobra pani domu? Ja tam sobie tym głowy nie zaprzątam, M. musi pomagać w wielu sprawach i koniec ot co ! :)
    Super, że nowe mieszkanie ! Jesteście dopiero na początku wspólnej drogi życiowej więc na wille przyjdzie jeszcze czas :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Promyczku willi to ja bym chyba nawet nie chciała :)

      Usuń
  2. gratuluję! I mam nadzieję, że będzie cały czas równie dobrze i do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Krzysiu mówi, że zboczenie- to zboczenie :D :D

    OdpowiedzUsuń