czwartek, 20 września 2012

5 m-cy i idzie jesień

Powoli choć nieubłaganie nadchodzi kolejna pora roku, ta z którą się nie lubimy choć i tak nie jest jeszcze tak źle bo kolejna to już wogóle wróg publiczny nr jeden...
Z tego też powodu nasz piec ruszył już pełną parą i póki co palimy co drugi dzień bo jakoś wieczorem i rano jakby zimno, zwłaszcza wieczory muszą być cieplejsze bo wtedy jest czas na kąpiel naszej małej a przecież wiadomo, że nadszedł okres kataru i przeziębień i komu jak komu ale Martynie wolałabym w miarę możliwości takich dolegliwości oszczędzić.

Udało mi się w towarzystwie mojej mamy wybrać cukiernię, z której zamówimy tort teraz czeka nas jeszcze degustacja i wybór smaku i kolejna rzecz z listy zaliczona do załatwionych, nie potrafię póki co znaleźć zdjęcia, żeby Wam pokazać jak będzie tort wyglądał ale jedno mogę Wam napisać będzie cały biały przynajmniej na zew. :)

Za mną strasznie żmudne i niestety bezowocne poszukiwania szewca, który obszyje gotowe buty nowym materiałem a to znaczy, że prawdopodobnie moje marzenie o pójściu w kolorowych butach do ślubu pozostanie tylko marzeniem, a buty będą białe (choć tu pojawia się kolejny problem bo już widzę te szukanie, ładnych, wygodnych i w moim rozmiarze...).

Martynka skończyła 5 miesięcy strasznie nam ten czas leci, choć wydaje się, że każdy kolejny dzień jest niemalże taki sam to jednak pojawiają się nowe rzeczy, umiejętności, zachowania, minki, zabawy. Aktualnie:
-Martynka ma dwie dolne jedynki
-sama obróci się z brzuszka na plecy odwrotnie jeszcze nie potrafi
-straszny z niej śmieszek, praktycznie nie płacze może poza momentami, kiedy mama spóźni się z jedzeniem i zaczyna się awantura spowodowana głodem
-nosi rozmiar ubrane 68/74 zależy od firmy i ubranka
-gaworzy, piszczy, krzyczy, śpiewa i śmieje się na głos pod warunkiem, że dostarcza się jej konkretnej dawki adrenaliny czyli trzeba się bawić a równocześnie straszyć a ona się śmieje bo taka zabawa jest najlepsza
-waży 7350
-ma piękne długie paluszki, wszyscy dookoła mówią, że w sam raz do grania :)
-przesypia całe noce bez pobudek na jedzenie bowiem już jakiś czas temu odeszłam od karmienia jej na śpiocha... ost. mleczko pijemy o 21 a pierwsza porcja poranna jest zazwyczaj koło 6-7
-zasypia sama w łóżeczku ze smoczkiem, do którego wreszcie się przekonała i z pieluszką którą trzyma w obu rączkach zakrywa się nią aż zaśnie...
-w ciągu dnia zazwyczaj miewa dwie dłuższe drzemki ale zdarzają się także takie po kilkanaście minut, za każdym razem zasypia sama czasami w czasie zabawy a czasami sygnalizuje, że potrzeba smoczka i pieluszki :D
-uwielbia bawić się grzechotkami i książeczkami w których coś szeleści, wisi, piszczy i oczywiście metki są najlepsze w każdej zabawce, dlatego następnym zakupem jest Pan Metka
-Martynka uwielbia swoją kuzynkę jak tylko pojawia się Nadusia od razu są uśmiechy, chyba że Nadi zaczyna piszczeć a wtedy Martinez płacze bowiem nie lubi wysokich dźwięków na które reagują płaczem i strachem...
-codziennie prawie cały czas podnosi główkę do siadania wysoko, wysoko ale jeszcze nie załapała, że trzeba sobie pomóc rączkami więc śmiesznie to wygląda... za to kiedy dostaje ręce dorosłego do pomocy siedzi w kilka sekund
-za nami kolejne szczepienie, które na szczęście również przeszła bez jakichkolwiek powikłań czyli nie było płaczu, gorączek i nieprzespanych nocy, a my mamy spokój dopóki nie skończy roku potem kolejna dawka :)
-poza mlekiem uczymy się pić soczki i herbatki ale tak jak wcześniej zazwyczaj wszystkim plujemy, czasami uda mi się wcisnąć jej trochę herbatki ale tylko jeden smak i tylko ciepłej, zimne napoje nie wchodzą w grę więc soki są bleee
-jemy już całkiem sporo bowiem Martyna ma za sobą poznawanie takich smaków jak: maliny, jabłko, marchew, winogrono, brzoskwinia, nektaryna, banan, zupki jarzynowe, dania z kurczaczkiem, ziemniaczki z łososiem, dynią i cukinią a także jagnięcina z kaszą choć ta ostatnia była zjedzona tylko raz i póki co już nie figuruje na naszej liście zakupów bowiem po kaszy od razu pojawiło się uczulenie
-dalej walczymy ze skazą białkową więc mimo wprowadzania nowych smaków, wielu rzeczy nie wolno jej jeść wogóle a wielu do 2 roku życia, choć od poniedziałku zaczynamy uczyć się trafić gluten jak to będzie zobaczymy.

Na koniec chciałam wspomnieć, że wybraliśmy się z K. i znajomymi na coś w rodzaju paintballu ale zamiast kulek z farbą używa się kamizelek z czujnikami a broń działa na zasadzie laseru. Zabawa super, towarzystwo bawiło się na tyle dobrze, że zaplanowaną godzinę przedłużyliśmy o kolejne pół godziny i wtedy właśnie okazało się, że to nie było już potrzebne... stało się tak jak się stało wiadomo, że nikt tego nie chciał i był to przypadek ale moja kuzynka wpadła na broń kuzynki swojego męża bowiem się nie zauważyły i straciła zęba a dokładnie złamała się jej jedynka więc wiadomo było już po zabawie a ona zaraz mimo godziny 20 zaczęła dzwonić do swojego lekarze żeby szybko uratował sytuację, na szczęście się udało i ząbek jest już cały :D

 

10 komentarzy:

  1. z tymi butami to chyba przegapiłam jakieś notki bo nie wiem o co chodzi ;] tort, tort ... jak sobie pomyślę ile tego załatwiania nas czeka to mam nadzieję, że restauracja którą wybierzemy będzie sama go załatwiała a najlepiej niech jeszcze sama wybierze ;O

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaa oglądałam w necie Pana Metkę bo oczywiście jestem nie na czasie i super pomysł dla dzieci które lubią metki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no. Ten Pan Metka jest super! A z butami to chyba ciężko znaleźć szewca. Najlepiej rzemieślnik wykonujący buty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, to już prawie pół roku minęło! Jak szybko i jakie postępy...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale duże dziewczynki :)5 miesięcy ? kiedy to zleciało? A mój nadal w brzuchu siedzi:-)
    Nam tort załatwiała restauracja i w życiu lepszego nie jadłam, jeśli będziemy robili chrzciny w domu to zamówię w tej restauracji na 100% ten tort, może dla mnie go zamówią :)
    Pana Metkę też widziałam:P
    Co do butów nie pomogę, a nie mogłaś kupić sobie od razu kolorowych? Mi sie podobały czerwone w Ryłko, boooskie, kupię sobie je na pewno na wiosnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polly bardzo możliwe, że tak będzie bo sporo restauracji proponuje swoje torty albo ma podpisane umowy z cukierniami :)
    Buty miały być kolorowe a konkretnie fioletowe bo taki mam dodatek do sukni, tak mi się zamarzyło ale do tego potrzeba kaletnika podobno a chyba już wyginęli...
    Smykolandio no właśnie byle szewc się nie nadaje bo nie podoła :)
    Rose ano czas leci i to jak... :D
    Promyczku jasne, że mogę kupić gotowe ale mi się zamarzyły w identycznym kolorze jak dodatki ale jak widać chyba będą białe i już!
    Co do Pana Metki to polecam dla wszystkich dzieci mamy Panią Szeleścik i jest jeszcze Pan Gryzak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a moze uda sie kupic buty w takim samym deseniu?

    OdpowiedzUsuń
  8. Katrin szukam takich albo podobnych od kiedy wybrałam suknię i nic...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pan Metka?:) Aż muszę wygooglować:)

    OdpowiedzUsuń
  10. KONIECZNIE SUPER SPRAWA OD RAZU SPRAWDŹ JESZCZE PAN GRYZAK I PANI SZELEŚCIK ; )

    OdpowiedzUsuń