poniedziałek, 3 września 2012

Jak burza...

Wreszcie K. wróciła z tych wakacji i wiecie co? Znowu pojechała tym razem na cały tydzień do Łodzi... dobrze, że chociaż Nadi została u mamy to będziemy spacerować razem popołudniami chociaż na dziś mamy już plany bowiem w babskim gronie z babcią, mamą moją, naszymi małymi i ciocią wybieramy się do kuzynki ( przy czym ciocia to mama tejże kuzynki), szykuje się progesterowa imprezka haha.

Udało mi się wreszcie wybrać z Martynką do urzędu aby ,,pochwalić się" dzieckiem mym bowiem już się koleżanki dopominały co pojawiałam się załatwić jakieś sprawy. Nie muszę chyba pisać, że wśród urzędników mojego miasta, moja córeczka DWUZĘBNA córeczka zrobiła furorę. Tak, tak w przeciągu kilku dni po pojawieniu się pierwszego ząbka mama czyli zasada we własnej osobie znalazła drugiego :) Teraz oba już widać i nawet czuć jak się człowiek zapomni i da się schwytać małemu gryzoniowi ;].

Tata K. obchodzi swoje urodziny 1 września, przynajmniej jako dziecko pierwszy dzień szkoły rekompensowały mu prezenty urodzinowe po powrocie do domu... Tym razem na imprezkę urodzinową po raz pierwszy wybraliśmy się w trójkę i ja naprawdę mam grzeczne dziecko, bowiem nie licząc kilku słabszych chwil spowodowanych ewidentnie szumem rozmów tylu osób, Martinez zachowywała się bez zarzutu, jak nic umiejętność zachowania się w odniesieniu do okoliczności ma po mnie ; )

A teraz dwie ciekawe historie poniedziałkowe:
1. Od samego początku jak tu mieszkamy mamy TV i neta z Vectry a mój K. to samo miał już na siebie jeszcze za czasów mieszkania u rodziców więc jest to dobrych kilka lat i kilka dni temu dostaliśmy pocztą kolejne blankiety do płacenia na kolejne 3 miesiące, na których widniała wyższa niż do tej pory kwota a że kończy nam się umowa, o czym oczywiście w żadnym piśmie Vectra nie wspomniała, nie mówiąc już o jakiejkolwiek ,,lepszej" propozycji abyśmy dalej u nich byli, nie wspomnę. Dlatego też K. wybrał się dziś do nich osobiście a ja razem z nim przy okazji i wiecie co straciliśmy 1,5 godziny na czekaniu i pół na rozmowie a nie załatwiliśmy nic bowiem, kiedy już udało nam się doczekać naszego numerka ( który należy pobrać przy wejściu jak na poczcie albo w ZUS-ie), okazało się co jest dla mnie PARANOJĄ KOMPLETNĄ, że lepsze oferty mają dla nowych klientów niż dla tych, którzy są z nimi kilka lat i zawsze płacą na czas i dalej chcą płacić im... W związku z tym nie pozostało nam nic innego jak rozwiązać umowę i podpisać drugą nową jako nowy klient być może teraz na moje nazwisko, póki co rezygnacja od dziś widnieje w systemie i czekamy bo co też mnie dziwi na salonie nie mogą nam zaproponować tego samego co możemy uzyskać od konsultanta kontaktującego się z nami tel. ;|

2. Po raz drugi z konieczności udaliśmy do USC po dokumenty potrzebne nam do zawarcia ślubu konkordatowego, tym razem nie zapomniałam jak poprzednim razem kiedy nie udało nam się nic załatwić, że nie ur. się w Z. I pojechałam już ze swoim odpisem aktu urodzenia więc poszło w miarę sprawnie, może poza tym, że mojemu K. nie spodobał się sposób przyjęcia nas przez panią urzędnik w referacie małżeństw więc był dla niej wredny, przez co kobieta pewnie pomyślała, że wychodzę za tyrana haha i tym, że kolejny raz zadziwił mnie fakt jaka ta Polska jest dziwna... Przekładając pobrany tydzień wcześniej w tymże USC dokument K. miał już wszystko co było mu potrzebne do wydania nam potrzebnych papierów a co za tym idzie pokazywał dowód ostatnio kilka razy bowiem na podstawie dokumentu tożsamości spisywali dane i inne badziewa a tym razem pierwsze co to dostaliśmy opieprz, że nie daliśmy też dowodu K. tylko mój... no i wtedy dowód K. wylądował na biurku a on zamienił się we wredziola ; ) Bo fakt, że za papier który mówi o tym, że jestem panną a on kawalerem trzeba zapłacić i to całkiem sporo jak na jeden papierek już mnie zdziwił BO ZA CO DZIŚ SIĘ NIE PŁACI?
Chyba tylko za to:
A na koniec nasza mała piosenkarka :)


 

5 komentarzy:

  1. Ma się ten talent nie ma co :-) żebym ja taka utalentowana była hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny jedno Wam powiem nie ma tego po chrzestnej haha :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no proszę mała piosenkarka rośnie ;D a co to za zabawka jest ???

    OdpowiedzUsuń
  4. Polly to mikrofon taki ze stojakiem i regulacją natężenia :)

    OdpowiedzUsuń