piątek, 27 kwietnia 2012

Tydzień

Nawet nie wiem kiedy ale minął nam pierwszy tydzień, który to był dla nas całkowitą nowością.
Jeszcze w szpitalu jako, że po cięci mamy widzę maluszka ale się nim nie zajmują przez pierwszą dobę bo mają czas na dojście do siebie Martyna nie była na piersi tylko karmiono ją specjalnym mlekiem NAN z takich małych słoiczków a to znaczy, że nauczyła się pić ze smoczka.
Więc, kiedy ją dostałam i przystawiłam do piersi, żeby zgodnie z poleceniem położnej sprawdzić czy mam pokarm nie pomyślałam jeszcze, że za kilka dni ta czynność będzie wywoływać u mnie łzy, ból, zaciskanie zębów i strach...
Już przy drugim karmieniu zaczęły mnie boleć sutki a potem już było tylko gorzej, popękane, krwawiące i obolałe są powodem moich bóli, szukania wygodnej pozycji w łóżku do spania nieraz po pół godziny i chodzenia po domu jak paralityk żeby broń boże nie dotknąć niefortunnie własnych piersi w czasie robienia czegokolwiek. 
Na koniec przyznam szczerze, że wczoraj pierwszy raz pojawiła się myśl o powrocie do mleka sztucznego ale:
1.szkoda mi mojego dziecka bowiem moje mleko to samo zdrowie
2.finansowo też karmienie piersią jeśli jest pokarm to fajna sprawa a ja mam aż nawał i nawet wczoraj już nabawiłam się pierwszej gorączki z piersi
3.wszyscy mówią, że to przejdzie i że najgorsze są początki ale warto przetrzymać ze względu na małą, więc smaruję, wietrzę, kupiłam sobie nakładki choć to też sztuczne i zmienia technikę ssania i wczoraj wieczorem właśnie tak jadłyśmy ale skończyło się na normalnym przystawieniu bo Tyna nie umiała się najeść i płakała co chwilkę ponad dwie godziny...więc tak jakby nie mam wyboru...
*
Teraz rzeczy przyjemne a mianowicie moje dziecko w większości czasu w pierwszym tygodniu swojego życia:
-śpi i je
-rzadko bo rzadko ale czasami pokazuje kto tu teraz jest najważniejszy
-lubi być noszona przez tatusia i dużo szybciej u niego zasypia
-od pierwszych dni w domu słucha jak tata śpiewa jej piosenki i o dziwo nie płacze haha
-nie lubi zmieniać pampersów zawsze przy tej czynności jest awantura
-za to bardzo spokojna jest w czasie kąpieli
-robi tak słodkie minki, że każdy kto nas odwiedza jest zachwycony a co najlepsze potrafi z mega bezzębnego i nieświadomego uśmiechu przejść w tak straszny grymas niezadowolenia, że od razu widać, że to mała kobietka, która zmienną jest :)
-rzadko kiedy się jej odbija a mnie to strasznie stresuje bo nie wiem czy już ją odłożyć do łóżeczka czy jeszcze czekać na cud i liczyć na odbicie, które rzadko kiedy się pojawia
*
Ja za to czuję się tak sobie w sumie moje samopoczucie jest bardzo różne raz nic mnie nie boli i bym już latała po mieszkaniu a za chwilę nie mogę się w łóżku odwrócić z boku na bok bo tak mnie rwie...
Oczywiście warto wspomnieć, że nie pamiętam, kiedy byłam tak notorycznie niewyspana bo nawet sesje na studiach mnie tak nie wykańczały :)
I jak sobie pomyślę, że to dopiero tydzień a gdzie tam jeszcze to już chce mi się spać na zapas a szkoda, że tak właśnie nie idzie zgromadzić zapas sił śpiąc na zapas haha :)
*
Na koniec pokażę Wam jak się urządziła mała ,,kluseczka taty" jak to mówi dumny K.


 

13 komentarzy:

  1. wow najpierw się uśmiałam bo masz podobnie pomalowany pokój Mati jak nasza kuchnia ;))) ładnieeeee podoba mi się. Co do sutków to nie pomogę bo nie znam tej przypadłości może Ci coś doradzą inne mamy ;]
    A Martynka oczywiście cudna jak każdy maluch a póki dużo śpi to jest najcudowniejsza potem będzie coraz gorzej i coraz mnie spania ;/ mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji jaką ma bratowa Lu, że ich 3 letnia córka zasypia o 23-24 a ona rano o 5.30 wstaje do pracy ... masakra !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszych dniach karmienia pomagała mi maść Bepanthen - poleciła mi ją pani w aptece. Po 2-3 dniach smarowania było już ok.

    W szpitalu, gdzie miałam cc dziecko było przystawiane do piersi (również po cięciu) zaraz po ulokowaniu nas w sali. Ja miałam G. przy sobie od samego początku, podobnie jak inne mamy. W tym szpitalu było tak, że trzeba mieć dziecko przy sobie (ze względu na karmienie) a położne przychodziły tylko po wezwaniu, żeby przewinąć itd. ;) Miało to swoje plusy, choć niestety nie pozwalało to odpocząć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie strasz mnie początkami haha bo ja tu sobie całą wiedzę gromadzę w sobie na niedaleką przyszłość. Ale po tym co widziałam u mojej bratowej jak ona prawie 2 lata nie spała przy moim chrześniaku stwierdziłam, że można przeżyć wszystko :)
    Kącik malutkiej cudny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polly fakt kolory podobne dlatego Twoje mi się tak podobają bo fiolet to mój ukochany kolor :)
    Jedno małe sprostowanie to tylko kącik małej a nie pokój bo my przecież na kawalerce mieszkamy :D

    Aniu właśnie tą maść mam w domu już od kilku dni i smaruję prawie po każdym karmieniu plus okłady z szałwii i wietrzenie piersi a dziś pojawiło się kolejne pęknięcie ;/

    Promyczku nie ma się czego bać, podobno większość mam tak na początku ma ale są też szczęśliwe wyjątki kto wie czy się wśród nich nie znajdziesz, moja siostra nie miała takich problemów jak ja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie w kuchni to nie fiolet tylko róż a raczej magnolia :))) na zdjęciu trochę podpada pod fiolet :)

    Aaaaa zapomniałam, że macie 1 pokój no to trochę ciasnawo ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam ostatnio zaległości i nie zdążyłam Wam jeszcze pogratulować , a więc ....moje najserdeczniejsze gratulacje.
    Słodka niunia :)
    A ten pokoik tez bardzo ładny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak samo, jak koleżanki to polecam Bepanthem. Super maść. Szybko goi rany. Jeśli chodzi o nawał mleczny - liście kapusty wyjęte z zamrażalnika są niezawodne. Naprawdę pomagają. A z tym snem to tak jest - do końca pierwszego roku jest taka sinusoida. Co tam zmęczenie, ale jaka ogromna radość. Pokoik piękny. Ściskam mocno. ps. ja cesarki nie miałam, więc nie wiem, jak w tym temacie...

    OdpowiedzUsuń
  8. POLLY- A JA PRZEKONANA ŻE TO TAKI PIĘKNY FIOLET HIHI

    MONIQ- DZIĘKUJEMY ;)

    SMYKOLANDIA- MAM, UŻYWAM I NIE WIDZĘ POPRAWY WIĘC MOŻE JEDNAK ŹLE PRZYSTAWIAM... ZMYWAĆ TĄ MAŚĆ PRZED KARMIENIEM? BO PISZE NA ULOTCE ŻEBY MYĆ A JA TEGO NIE ROBIŁAM BO NA NECIE MAMY PISAŁY ŻE NIE TRZEBA...?

    OdpowiedzUsuń
  9. Przede wszystkim urządziła się bosko!!! Śliczniy pokoik, tylko spać i jeść:D
    Trzymam kciuki za karmienie, mamom po cc jest gorzej, zwłaszcza jeśli dziecko było dokarmiane, a nie przystawione od razu regularnie. Wiem coś o tym. Powodzenia i wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że mimo wszystko radzicie sobie:) Co do spania to z dziećmi różnie bywa, jedne jak są starsze przesypiają, a inne tak jak pisze Polly nie bardzo. Potem będzie ząbkowanie i nocki znowu zarwane. Dużo siły zatem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lady- ja nie narzekam na jakieś problemy z pokarmem czy z przystawianiem wszystko jest okey mimo cc właśnie tylko ten straszny ból...
    Rose- wiedziałam, że mamy się rzadko wysypiają przez pierwszy rok życia dziecka a i potem różnie bywa ale i tak chyba jakoś bardzo nie mogę narzekać bo mała mimo wszystko jak już jest najedzona i przebrana śpiocha tych kilka godzin w nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie mi się przypomniało, że przy karmieniu piersią moja mama podpowiedziała mi, że jeśli czuje się ból (ja czułam taki okropny, który "ciągnął" się po całej piersi) gdy przystawia się dziecko do piersi to znaczy, że dziecko zbyt płytko "złapało" pierś.
    Gdy "poprawiłam" pierś to ból znikał i było już ok.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też już słyszałam o tym złym przystawianiu ale mała łapie chyba dobrze ja się tam nie znam ale kazałam obserwować mamie i siostrze i obie stwierdziły zgodnie, że jest okey :)

    OdpowiedzUsuń