czwartek, 2 sierpnia 2012

Lato w pełni i ślubne zmory...

Lato w pełni mamy moi drodzy a to oznacza dużo spacerowania i mało ubierania :)
Choć z tym drugim to raczej w moim przypadku bo Martyna zaczęła wybrzydzać i co rusz zwraca mleczko na ubranie... a to oznacza zmianę stroju czasami nawet kilka razy w ciągu dnia.
Po powrocie z Łodzi wszystkie nasze dni wyglądają prawie tak samo odwiedzamy jednych dziadków u drugich tj. moich rodziców czasami zostajemy na noc, lub na zmianę sypiam u siostry bo szwagier w Łodzi a mój K. kolejne tygodnie pracuje na nocne zmiany więc i tak go nie ma w domu a potem odsypia i my nie przeszkadzamy tatusiowi spać a on wstaje wypoczęty w miarę bo męczą go zatoki już jakiś czas.
Udało nam się wreszcie zrobić i zjeść z naszymi sąsiadami z dołu pierwszego letniego grilla takiego ,,naszego" garażowego od początku do końca w pełni zaliczonego bowiem to był mój pierwszy grill, od kiedy przestałam karmić i mogłam jeść wszystko i pić wszystko na co tylko miałam ochotę :)
*
Ostatnio coraz bardziej popularne staje się wręczanie gościom weselnym jakiegoś upominku mającego przypominać im o weselu a równocześnie prezent ten jest formą podziękowania za przybycie i obecność... Nasza sąsiadka, która mieszka od jakiegoś czasu na stałe w Hiszpanii opowiadała mi o podobnym zwyczaju tam u nich. Naczytałam się, że w Polsce to też powoli wchodzi w obieg i tyle co o tym myślałam i rozmawiałam a wpadają w odwiedziny nasi znajomi u których bawiliśmy się na weselu w czerwcu z podziękowaniami, które zawierało płytę CD a to znaczy, że każdy z gości dostał swoją :)
Osobiście myślę o czymś podobnym ale jeszcze szukam złotego środka czy dla wszystkich to samo, czy dla pań osobno a dla panów osobno bo co jeśli jakaś para nie jest parą na codzień komu wtedy dać prezent wspólny?
*
Pochwaliłam się ostatnio siostrze, że od zajścia w ciążę nie miewałam migren i bólów głowy a przynajmniej nie takich jak kiedyś... a tu proszę z nowym miesiącem jak mnie siekło... 
Całe szczęście, że tego dnia byłam umówiona z moją babcią, która musiała jechać ustalić sobie termin badania, że pojadę z nią do poradni a przy okazji zgłoszę wreszcie małą w swojej spółdzielni i załatwię sprawę w urzędzie bo to oznaczało, że Martyna została u babci bo K. po nocce spał i nie mógł się nią zająć...
Kiedy już wszystko pozałatwiałam i zostało mi czekanie w jednym z urzędów zaczął się pogłębiać ból głowy, który dokuczał mi od rana i nagle z chwili an chwilę było już tylko gorzej. Ledwo dojechałam do mamy a że byłam autem to było to dla mnie straszne przeżycie prowadzić i skupiać się na drodze a równocześnie powstrzymywać wymioty. Weszłam do mamy i od tamtej pory łóżko i wc to były jedyne miejsce, które się dla mnie liczyły. Cały dzień bez jedzenia i picia bo wszystko wracało tak szybko jak do org. się dostało spowodowało, że nie byłam w stanie zająć się małą, nosić, karmić... Nie mam pojęcia co bym zrobiła gdyby moja mama nie mieszkała tak blisko... Owszem mamy na dole super sąsiadów i wiem, że na nich też mogę liczyć ale mimo wszystko mama to mama... Ja chorowałam, leżałam i spałam a ona dbała o małą więc byłam spokojna koło 20 odjechałam tak bardzo, że nie wiedziałam co się dzieje i obudziłam się w nocy w sukience, staniku, spiętych włosach u rodziców w sypialni a moja siostra obok mnie... :)
Głowa bolała mnie prawie 3 dni, nudności męczyły a ja jeszcze zaraz następnego dnia spałam u siostry bo jej obiecałam co się napociłam tego dnia wnosząc całe swój majdan na drugie piętro plus oporządzenie małej spowodowało zmęczenie organizmu i mega ból w plecach więc na początku tyg. mam umówioną wizytę u mojego dobrego, sprawdzonego, starego i niewidomego masażysty...
Tak wyglądają nasze spacery zazwyczaj, kiedy tylko Nadi zostaje uwolniona z wózka :)

 

8 komentarzy:

  1. Ładną masz sukienkę :-)
    O matko jedyna, ja to miałam migreny tylko przed okresem, ale po tabletkach zazwyczaj mi przechodziło. Nie można tego jakoś leczyć???

    OdpowiedzUsuń
  2. ulala jaka kiecka ... no no no ... też miewam migreny i raz na kilka miesięcy też takie z mdłościami i światłowstrętem ale na szczęście tylko jednodniowe ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Promyczku dziękuję :) Ja mam migreny od dziecka, moje są dziedziczne po mamie jedyny okres, kiedy mi nie dokuczały to ciąża i łudziłam się, że nie wrócą już po niej ale jak widać nadzieja...

    Polly- no kiecka jak kiecka ;) no dokładnie wiesz co czuje bo światło w te dni działa na mnie jakbym była wampirem....

    Smykolandio- dwie kobietki dziękują ta duża za siebie i za tą małą też haha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję. Chyba jakaś aura niekorzystna bo i mnie dopadło niskie ciśnienie i mega ból głowy w ostatnich dniach. Czym teraz karmisz Maleństwo?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki na szczęście przeszło już...
    Nutramigenem na receptę ;)

    OdpowiedzUsuń