sobota, 17 listopada 2012

TRUE BLOOD I KOLCZYKI

Przy okazji jakieś spotkania kuzynka z mężem opowiedzieli nam o serialu jaki namiętnie oglądali codziennie po kilka odc. przez jakiś czas. Ja kiedyś gdzieś o tym słyszałam, nawet jedna książka z tej serii stoi na mojej czarnej półce (same książki o magii, wampirach i innych dziwnych rzeczach, akurat wszystkie okładki są czarne :)) więc postanowiliśmy się skusić i wiecie co wciągnęło nas/ a mnie to już napewno. Dlatego, kiedy tylko czas i dziecko na to pozwala zasiadamy przed TV i odpalamy kolejne odcinki True Blood :D

Mamy za sobą pierwszą gorączkę, która niespodziewanie pojawiła się pewnego dnia w nocy i nie udało nam się jej pozbyć a nawet zbić poza jedną sekundą kiedy mała miała 37 i trochę przez cały dzień i pół kolejnej nocy, oczywiście zasada panikara od razu do lekarza a tam antybiotyk, który pobiegłam i wykupiłam ale do dziś nawet jednej dawki jej nie podałam... Stwierdziłam, że przecież ja wierzę w to, że im później dziecko dostanie pierwszy raz antybiotyk tym lepiej dla niego i jego odporności, zbijaliśmy gorączkę okładami i Nurofenem ale całej reszty nie ruszyłam... Cała infekcja przerodziła się w gęsty katar, który sam wylewał się powoli z nosa albo pojawiła się przy kichaniu i kaszel, który męczył nas przez kilka dni zwłaszcza w nocy i wieczorami ale dalej nic poza kropelkami do nosa i syropku nie dawałam jej więcej aż wreszcie wczoraj spanikowana dziwnym charczeniem w klatce piersiowej znowu do lekarza i co się okazało? Nic, moje dziecko poza resztkami kataru jest zdrowe, charczenie pojawia się z górnych dróg oddechowych, wszystko osłuchowo czyste i powoli wracamy do zdrowia :) Pan doktor żyje w myślą, że pomogła jego kuracja antybiotykiem a przecież jak widać można dziecko wyprowadzić z infekcji bez tego (wiadomo czasami się nie da ale dlaczego każdy lekarz od razu ładuje antybiotyk nawet półrocznemu dziecku ;/)? Jak jej organizm ma nauczyć się walczyć skoro robi to za nią lekarstwo, na które o ironio uodparnia się z czasem jej organizm.

Spotkanie organizacyjne w kościele i z orkiestrą za nami, bukiet zamówiony, bielizna kupiona, kolejna przymiarka za nami i teraz jest naprawdę idealnie choć muszę się pilnować coby nie przytyć bo jakoś trudniej się ją ostatnio zapinało, wychodzi apetyt na słodycze jaki mnie ostatnio nie opuszcza hihi, próbne czesanie za nami miało być tak:

jest prawie identycznie :)

Czasami nie potrzeba mi dużo aby podjąć decyzję i tak właśnie było, kiedy wieczorem rozmawiałam z siostra a następnego dnia rano siedziałam w PKS i jechałam do Łodzi na szereg zabiegów na twarz do teściowej siostry na salon i wiecie co przez kilka dni niczym jaszczurka traciłam skórę ale za to teraz jestem ,,opalona", zdrowo wyglądam i mam prawie gładką buzię a dzięki temu, że mama pojechała daleko niunia spędziła dwa dni z moją mamą i babcią w towarzystwie dochodzącego dziadka, który od jakiegoś czasu poszedł sobie do pracy, choć jest na emeryturze od niecałego roku i swoją kuzynką bo jej mama czyli sis i szwagier urzędowali w Łodzi a potem się pochorowali i nie mieli jak wrócić do dziecka, które dopiero co skończyło kurację antybiotykiem ( i tu idealny przykład Nadia swój pierwszy antybiotyk dostała na zapalenie krtani w wieku dwóch lat bez miesiąca...). Dodatkowo zaszalałam w TK Maxx w Łodzi jak dla mnie póki co jeden z lepiej wyposażonych sklepów tej sieci i Martynka ma spódniczkę TUTU czyli:

Jutro jedziemy dopiąć sprawy związane z salą a dziś KOLEJNY WIELKI DZIEŃ W ŻYCIU MOJEJ MAŁEJ M:*


I kiedy przytulam się do taty mego mam taką cwaną minę :* 

21 komentarzy:

  1. no właśnie ... z fryzurą to będzie u mnie największy kłopot ;/ nigdy z tym nie miałam problemu ale odkąd mi się włosy wyprostowały to teraz już nie wiem jak mam się uczesać. Nie wiem też gdzie mam iść do fryzjera a nie chcę gdzieś daleko jechać ... ehhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam w sumie też nie wydziwiałam mam już na szczęście sprawdzoną dziewczynę, która czesała mnie na trzy poprzednie wesela więc damy radę :)

      Usuń
  2. przebilas jej uszy?a nie balas sie ze za mala na to jest? spodniczka super

    OdpowiedzUsuń
  3. Przebiłam :) Ja wychodzę z założenia że albo takiej małej dzidzi albo dziewczynce, która już mówi, że chce... bo jak będzie miała rok lub więcej to będzie na tyle rozumna i ciekawa, że będzie dotykać jak się pojawi gdzieś na ciele coś nowego np. kolczyk i potem się nie goi albo dzieci sobie je wyszarpują... Ja też tak przebite miałam wcześnie i było okey :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Antybiotyki zdecydowanie nie. Masz rację, nie należy ich dawać dziecku zbyt szybko i często. Mam przyjaciela, który ma rodziców lekarzy, jak był w domu i faszerowali go antybiotykami ciągle chorował. Teraz odkąd się znamy (jakieś 8 lat) chory był tylko raz, oczywiście nie brał antybiotyku.
    Lekarzowi wystarczy powiedzieć, że dziecko stan podgorączkowy ma i już antybiotyk daje.

    No właśnie. Coś mnie ominęło z tymi przebitymi uszkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wiem,że im później tym lepiej więc tak naprawdę już w domu na spokojnie sama sobie się dziwiłam, że go wogóle wykupiłam ale jako mama już parę razy z obawy o małą zachowałam się inaczej niżbym się po sobie spodziewała...

      Uszka przebite dopiero dwa dni więc jesteś na bieżąco.
      Co z moją propozycją?

      Usuń
    2. Yyy jaką? Już się ogarnęłaś ślubnie?:)

      Usuń
    3. Jeszcze nie ale chciałam wiedzieć czy wogóle jest szansa :)

      Usuń
    4. Pytałam czy jest szansa na spotkanie w moim mieście a teraz czytam, że ty u rodziców...

      Usuń
    5. Aa, wiesz co to się zmienia. Byłam w Katowicach, teraz przyjechałam bo jutro do lekarza idę, ale jadę do Katowic znowu. Nie chcesz podjechać do Katowic czy nie możesz?

      Usuń
    6. Nie no będę mogła nie ma problemu tylko chciałabym z małą więc sama muszę autobusem bo do mojego auta ciężko wchodzi i jeśli już to jest szansa że będziesz na mnie czekać gdzieś na Stawowej :)?

      Usuń
    7. O kurczem a gdzie to jest?:D Postaram się znaleźć. Napisz do mnie e mail to się zgadamy.

      Usuń
  5. Zgadzam się z teorią o antybiotyku. Całe szczęście nasza lekarka bardzo niechętnie je przepisuje i całe szczęście jak do tej pory nie mieliśmy konieczności.
    Spódniczka zjawiskowa. Mała księżniczka na pewno będzie w niej wyglądała bosssko.
    Gratuluję kolczykowania:)
    I pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja lekarka też jest daleka od tego ale akurat w tym wypadku to była zwykła wizyta w poradni a nie u naszej pani dr :)

      Usuń
    2. Wszystko jasne:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Ech ta jesień. Wszyscy muszą odchorować. Fryzura super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to ja to się tam dosyć trzymam póki co ale drapie mnie cosik w gardle...

      Usuń
    2. w końcu ktoś musi zamknąć peleton chorobowy w rodzinie.

      Usuń
    3. No ale żeby przyszła panna młoda... ;]

      Usuń
    4. podobno choroba nie wybiera...

      Usuń