poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zima.

Jak wiadomo mamy zimę. Chciało by się powiedzieć śniegu po pachy ale wiadomo, że przesadą by to było więc u mnie tylko po łydki i to pod warunkiem, że stoi się w miejscu, gdzie nikt nie chodzi i nie ma aut :)
Urząd Pracy nie zaskoczył mnie i tym razem bowiem kolejny raz usłyszałam, że nic dla mnie nie mają i kolejny termin jest tak odległy, że żeby nie zapomnieć musiałam go siebie zapisać w kalendarzu...
Weekend jak to my spędziliśmy goszcząc się bowiem w sobotę zajadaliśmy się zapiekanką u mojej kuzynki spalając równocześnie kalorie w czasie gry w golfa na tym czymś co widzi i czyta nasz ruchy :D
M. w tym czasie bawiła u mojej mamy, gdzie została na noc więc nie dość, że wróciliśmy późno to jeszcze odsypialiśmy nasiadówkę do 13 dnia następnego no a było co odsypiać bo ja autem pojechałam ale wróciliśmy już TAXI bo kuzynka namówiła mnie na pomarańczowe Martini a dlaczego się skusiłam otóż ciekawostka tego smaku z tego co wiem nie można dostać w Polsce...
Jak już się wyspaliśmy to gotowi do drogi udaliśmy się w kierunku miejsca, gdzie czekał na nas pyszny obiad i nasza mała BUBU (od jakiegoś czas K. tak zwraca się do M.). Po obiedzie zjechali młodsi z Nadią i razem w 4 z bobasami ruszyliśmy na SANKI!
Pierwsze sanki M.
Chciałam zakomunikować, że wózek już mamy trochę ciasny ale jaki stylowy haha :) 

16 komentarzy:

  1. Sypie, sypie. To dobrze, nie jest szaro i ponuro. Czy ona nie za mała na sanki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu za mała? To jest jakiś odpowiedni wiek?

      Usuń
    2. Pewnie nie ma, ale ja bałabym się takie maleństwo na sanki dać, że mi wypadnie czy coś.

      Usuń
    3. Wydawać by się mogło że samo nie spadnie bo się nie rusza ona była taka sztywna, że nie miała jak... ale spaść zawsze może...

      Usuń
    4. Wiesz, ja to spaczona zawodowo jestem i wolę zapobiegać tysiącu nieszczęściom, zanim jedno się wydarzy.

      Usuń
    5. Rozumiem ale pewnie nie raz spadnie z sanek :D

      Usuń
  2. to u Ciebie w UP jest rzadziej niż raz na 3 miesiące? na ten urząd nie ma co liczyć, nie wiem czy ktokolwiek przez tą instytucję prace znalazł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszczą się w normie jeśli chodzi o raz na 3 m-ce ale ledwo, ledwo...

      Usuń
  3. :D Ale fajnie wygląda w tym wózku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas się zgłasza w UP raz na 2 miesiące ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Terminy nie mają znaczenia chodzenie do nich i tak nic nie daje...

      Usuń
  5. wózek niezły hehe
    Podobały się M. sanki? My może za rok wyruszymy:)
    Polly ja w K. byłam na początku lutego w UP a potem termin miałam na początek maja :/ gdzie już się nie zgłosiłam bo byłam w ciąży i w podróży poślubnej :P A w mojej rodzinnej miejscowości miałam terminy co miesiąc a jak dawali skierowania na jakieś bezsensowne oferty jak np. dano mi raz skierowanie na stanowisko projektant maszyn górniczych hahaha no serio :P to musiałam co tydzień tam jeździć i kasę tracić tylko grrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że M. też się podobało bo nie chciała z niego wyjść :)
      Sanki hmmm płakać nie płakała leżała sobie ze smoczkiem i patrzała na wszystko dookoła.
      UP dla mnie to temat na który szkoda moich nerwów i myśli...

      Usuń
  6. Ale fajoski wózek i jaki stylowy :)

    OdpowiedzUsuń