środa, 23 stycznia 2013

Fura i dzidzi.

Tak więc za oknem zima na całego ale co z tego? M. za mała na dłuższe wypady zaliczyła ostatnio swój drugi spacer zimowy, tym razem jednak sanki zostały w domu :)
Od urodzin chodzi za mną chęć gotowania i pieczenia, zawsze lubiłam to robić i dalej lubię pod warunkiem, że nie muszę a chcę dlatego dziś zrobiłam gulasz z piersi z kurczaka z cebulą w sosie z ketchupu, ryż i kiszony ogórek a wczoraj mielone, ziemniaczki i swojskie buraczki i K. zadowolony bo długo nie jadł a lubi i ja pochwalona mam chęć na kolejne obiady, które jakoś rzadko są robione a oboje lubimy dobrze zjeść, na jutro mam już fasolkę od mojej babci no ale czeka mnie jeszcze tyle obiadów do zaplanowania i zrobienia. I jeśli już o gotowaniu mowa to ugotowałam ostatnio zupkę dla M. na indyku z ziemniakiem i marchewką i wiecie co przesadziłam z ilością mięsa i moje dziecko zjadło 3 ŁYŻECZKI a potem miała odruch wymiotny, tak samo Nadusia i o dziwo my z K. też więc tak to jest jak mama chce na dobrze... i pierwsza zupka wylądowała w koszu na śmieci, M. pojawiło się kilka plamek na buzi a tzn. że alergia znowu zaatakowała więc dieta ograniczona do znanych nam rzeczy i czekamy aż zniknie wszystko a moja mała biedna się ciągle drapie więc smaruję po kilka razy dziennie, żeby pomóc i żeby odczuła choć na chwilkę ulgę.
Martyna rośnie jak na drożdżach chociaż ich nie jada hihi i dlatego mimo kg mogłaby jeszcze śmigać jakieś 2 kg w swoim foteliku ale na długość miała już ciężko i od wczoraj jest posiadaczką nowego fotelika, którego jednym minusem jest to, że jak M. zaśnie w aucie to wyjmując ją zawsze dziecko się obudzi bo nie dam rady tak jak teraz brać ją w foteliku:

i za jednym rzutem korzystając z okazji, że byłam z K. pokazałam mu 2 modele, które po wielu godzinach szukania, sprawdzania i wypisywania + i - wybrałam i kupiliśmy wózek dla M. który grzecznie leży i czeka w magazynie do odebrania jak będzie potrzeba :)
I na sam koniec miało być też coś o dzidzi więc będzie. Moja przyjaciółka kilak dni temu została po raz drugi szczęśliwą mamą pięknej Zuzi. Mała jest duża, zdrowa i śliczna ale nie lubi kąpieli o czym miałam okazję się dziś przekonać no i jak to jest, że mając w domu 9 miesięczne dziecko zapominam już jak to było jak ona tez była taka malusia, Zuzia wydawała mi się taka mała, że aż dziwne, ze M. też taka była i to nie tak dawno temu... Taka drobinka, a tym czasem obok mnie śpiocha moja ,,klucha" a na wprost pierwowzór małej :) i teraz też czas na mnie...
Kolejny smoczek na naszej liście...

 

21 komentarzy:

  1. no to jak Ty tak rzadko gotujesz to znaczy, że w ogóle nie jadacie obiadów ???? ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie ja napisałam, że nie gotuję codziennie?
      Gotuję codziennie obiady domowe ale nie zawsze mi się chce je robić chodzi o to, że jak robię z chęcią to tworzę a jak robię bo muszę to robię tradycyjne zwykłe obiady zupy, kotlet, ryba, makaron...
      K. należy do tych facetów, którzy po powrocie z pracy lubią mieć obiad na stole zwłaszcza jak żona nie pracuje :D

      Usuń
    2. Teraz widzę co mogłaś źle zrozumieć ,,które jakoś rzadko są robione..." ale ja miałam na myśli obiady, które składają się z rzeczy rzadko robionych np. nie robię bardzo często mielonych :)

      Usuń
    3. dobra to się wyjaśniło. Jakoś zrozumiałam, że w ogóle nie jadacie ;D

      Usuń
    4. Spokojnie jemy, jemy i to sporo przecież napisałam też, że lubimy dobrze zjeść oboje hihi :)

      Usuń
  2. jakie ładne kolorki wózeczka :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja to zakochana w fiolecie jak wiadomo więc nie było nad czym się zastanawiać w sklepie od razu wiedziałam co chcę :)

      Usuń
    2. Może skoro M. otoczona jest fioletem od małego też polubi ten kolor chociaż trochę :D

      Usuń
  3. Teraz też czas na Ciebie, a więc staracie się o rodzeństwo dla Martynki?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ty nie ma mowy póki co o drugim dziecku ja bez pracy i na kawalerce...

      Usuń
  4. Ja też uwielbiam gotować pod jednym warunkiem: muszę mieć czas. I tak ostatnio w końcu zrobiłam risotto. Miałam składniki już ponad pół roku, współlokatorka mnie straszyła, że już mi się ryż popsuł. Wyszło, choć z powodu suszonych grzybów nie takie jak chciałam. Już dwa razy robiłam tiramisu, ugotowałam pomidorową jak dla batalionu wojska i mogłabym tak pisać i pisać.

    Bardzo podoba mi się wózek, widać jest mega wypasiony. Wygodny zarówno dla dziecka, jak i dla mamy:)

    To tak szybko się zapomina jak dzieci rosną?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie czas też jest ważny, kiedy człowiek wchodzi do kuchni :) Ja uwielbiam gotować, zwłaszcza nowości a mój K. czasami mnie zniechęca bo marudzi, że wymyślam zamiast zrobić kotleta taki prosty człowiek a sam gotuje pyszności różne i potem ludzie się nam wpraszają na nie kolejny i kolejny raz haha (może zazdrosny), bo póki co to on tu jest tym lepszym kucharzem... choć rosołu takiego jak ja robię nie robi nikt a co najlepsze sama bardzo długo go nie lubiłam i nie jadłam a i teraz nie przepadam ot ciekawostka taka :)
      Wiesz co może nie tyle co się zapomina ale jak patrzę teraz na nią to widzę ją taką jak jest teraz a jak sobie myślę o tym jak była mała pojawiają się wspomnienia syt. jej zachowań, moich uczuć ale jak wyglądała zamykam oczy i myślę...

      Usuń
    2. Inaczej gotuje się jak przychodzisz z pracy i wiesz, że jesteś głodna lub domownicy co gorsza są głodni. Trzeba wtedy coś na szybko pichcić, a tak można na spokojnie, dla przyjemności.
      Ja też lubię próbować nowe rzeczy. Może się boi, że jak już nauczysz się gotować lepiej od niego nie będzie już miał czym się popisać przed tymi wszystkimi ludźmi co się schodzą:P
      Jak gotujesz ten rosół? Bo ja gotuję bez żadnych kostek rosołowych, same warzywka i mięsko.

      Usuń
    3. Ja podobnie zazwyczaj choć czasami dorzucam jedną kostkę ale sposób w jaki go przyprawiam na oko bo nie smakuje a zawsze wychodzi idealny hihi czary ;)

      Usuń
    4. A cebulkę przypiekaną dodajesz?;)

      Usuń
    5. Ano taką przypaloną na gazie :)

      Usuń
  5. Mój Mati dziś po 4 miesiącach zassał smoka , już ssał nawet swoje kciuki, teraz moze i noce beda spokojniejsze, bo tak to cały czas na cycu chciał wisieć , żeby ssać. Fura fajna, co to za firma? My też bedziemy musieli niedługo rozejrzeć się za fotelikiem bo mamy taki do 9 kg a Mati ma już ponad 7kg :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo pierwszy smoczek ważna rzecz :D Podobnie do M. choć ona po odstawieniu od piersi musiała się nauczyć...
      My z fotelikiem póki co mamy problem z głowy do 18 kg :D
      Wózek jest z firmy MAMAS&PAPAS model SOLA, moja siostra jeździ podobnym model URBO :)
      Znam wózek i firmę więc w sumie nasza decyzja była dużo łatwiejsza... wiele wózków wybranych w necie na żywo nie spełniało połowy moich wymagań i oczekiwań od jakości materiału obicia po brak ważnych funkcji jeśli chodzi o wózek spacerowy :) I cena też niezła, co ucieszyło K. ;)

      Usuń
  6. W nowym foteliku przynajmniej będzie więcej widziała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzi, widzi ale i tak zazwyczaj śpi hihi no i wkurza się jak ją tam pakujemy póki co mostki robi i się wyrywa bo w tych czapach, kombinezonach jej chyba niewygodnie...

      Usuń